Nie
rozumiesz zachowania Maćka. Przecież nic złego nie robisz. Po tym, jak odrywasz
się od Alka, wsiadasz z nim do jego samochodu, ponieważ proponuje ci, że cię
odwiezie. Przez całą drogę rozmawiacie i śmiejecie się naprawdę z drobnostek,
nawet nieśmiesznych rzeczy. Atanasjević wydaje ci się miły i zabawny. Świetnie
czujesz się w jego towarzystwie. Szybko zapominasz o problemach, które cię
otaczają.
Dziękujesz
Serbowi i wysiadasz z jego samochodu. Kierujesz się do domu. Od razu słyszysz
rozmowę rodziców z Oliwierem. Nie chcesz przeszkadzać, więc usuwasz się na bok.
- Jeśli
trzeba będzie, wykonamy tą operację w najlepszej klinice w Europie. – mówi
tata.
- Wiesz, że
to bez sensu. I tak są małe szanse. – wzdycha Oliwier. Udaje, że jest silny..
Że ma na to wyjebane. Rodziców może nabrać, ale mnie nie.
- Kochanie,
przecież trzeba próbować. – mówi mama.
- Bez
sensu. – wstaje i wbiega do swojego pokoju.
Kieruję się
do kuchni. Tam siedzą rodzice. Panuje napięta atmosfera. Wiem, że przejmują się
swoim ukochanym synkiem. Zjadam obiad i poszłam do swojego pokoju. Jutro mamy
grać w siatkę po szkole. Nie mogę się doczekać.
Postanowiłam
napisać do Maćka.
„ Jesteś na
mnie za coś zły?’’
Nie
odpisywał. Poszłam wziąć prysznic. Położyłam się do łóżka. Zerknęłam w telefon,
czy łaskawy pan Muzaj się odezwał, ale nie było żadnych wiadomości.
Rano
ubrałam się : http://allani.pl/zestaw/945953-945953-kolekcja-wiosna-lato-2014 i zeszłam na śniadanie. Rodzice są od rana w pracy.
Oliwier pewnie śpi. W samotności zjadłam śniadanie i pojechałam autobusem do
szkoły.
Dzisiaj
pani pozwoliła nam jeszcze jeden dzień dokładnie posprawdzać notatki i
obserwacje. Stwierdziliśmy z Fabianem, że posprawdzamy je dokładnie na długiej
przerwie.
Poszliśmy
do biblioteki. Wyjęliśmy notatki i zaczęliśmy pracować. Tak dla ścisłości, to
JA zaczęłam pracować, bo Fabian znalazł sobie inne zajęcie.
- Czemu mi
się tak przyglądasz? – spytałam mrużąc oczy.
- Naprawdę
jesteś z tym idiotą? – pyta po chwili.
- Czyli z
kim? – unoszę brew.
- To aż tak
wielu ich masz? – śmieje się z kpiną w głosie.
- Może
zajmiemy się referatami? – wywracam oczami i wlepiam je w kartki, które leżą
przede mną.
Fabianowi
zachciało się pić. Poszedł do sklepiku i po chwili wrócił z jakimś sokiem.
Potem zaczęliśmy pracować. Gdy byliśmy już przy końcówce sprawdzania, Fabian
wylał sok na nasze notatki.
- Zabiję
cię.. – syknęłam.
- Kurwa.. –
skrzywił się i próbował wysuszyć notatki.
Litery były
tak porozmazywane.. że nic nie było widać. Miałam ochotę go udusić, zabić..
-
Gratuluję. – wzdycham bezradnie. – I co teraz? – zakrywam twarz rękami.
- Coś
wykombinuję. – mówi rozciągając się.
- Boże, mam
nadzieję, że mi się to śni.. – z tego wszystkiego zaczynam się śmiać.
Po przerwie
poszliśmy na matematykę. Ogólnie lekcje mijały dziś bardzo szybko. Obawiałam
się skąd teraz weźmiemy referat, nad którym tyle pracowaliśmy.
Nagle mój
telefon zawibrował. Sms od Maćka.
„ Jak
możesz to przyjdź teraz do swojego domu. Problemy z Olim”.
Nie
zastanawiając się długo robię sobie „wagary” i wracam do domu. Najgorsze jest
to, że nie wiem co się dzieje.
Po
kilkunastu minutach jazdy autobusem docieram do domu. Wpadam jak oparzona do
jego pokoju. Widzę tam Maćka, Oliwiera i otaczający ich bałagan. Było tam
stłuczone lustro, poprzewracane meble, pocięte jego stroje treningowe.
Stoję i nie
mogę wydusić z siebie słowa. Nie wiem co się dzieje. Oliwier chce wybiec z
mieszkania, ale Maciek go zatrzymuje.
- Nigdzie
nie idziesz. Co ty odpierdalasz? – pyta prawie go obezwładniając.
- Oliwier?
– pytam mając w oczach łzy.
Straszna
scena, uwierzcie. Nie wiesz co masz robić. Patrzysz bezradnie na swojego brata,
potem na Maćka.
- A wy
nigdy się nie wkurzyliście? Teraz was obchodzę? Tak, pocieszajcie mnie.. Że
operacja się uda, wrócę do gry.. Gówno prawda. – mówi, a raczej krzyczy.
Chce na
niego nakrzyczeć, ale to i tak bez sensu. Nie wytrzymuję. Robi mi się słabo.
Najpierw opieram się o ścianę i obijając się o nią chyba tracę przytomność.
PERSPEKTYWA
MAĆKA :
Nie wiem co
on odwala. Wiem, że jest mu ciężko w tej sytuacji, ale nie jest upoważniony do
robienia takich głupstw.
Gdy
przyjechałem, aby go odwiedzić, zobaczyłem co on robi, postanowiłem zadzwonić
do Julki. Wolałem jak na razie nie dzwonić do jego rodziców.
Gdy zjawiła
się Julka była w szoku. Nie dziwi mnie to. Po krótkiej wymianie zdań,
zobaczyłem, że Jula traci przytomność i upada. Od razu, razem z Oliwierem
podbiegamy do niej. Przenosimy ją na łóżko.
- To przeze
mnie. – mówi załamy, zakrywając twarz rękoma.
- Stary,
ogarnij, teraz będziesz się użalał? Tak, spieprzyłeś. – powiedziałem i zacząłem
ją delikatnie klepać po twarzy.
Po
kilkunastu sekundach otworzyła oczy. Oliwier od razu złapał ją za rękę.
- Oliwier,
obiecaj.. – zaczęła, a z oczu leciał potok łez.
- Obiecuję.
– przerwał jej i ucałował jej rękę.
Poszedłem
do kuchni zrobić herbaty zostawiając ich samych.
PERSPEKTYWA
OLIWI:
-
Przepraszam.. – powiedział skruszony Oliwier.
-
Posprzątajmy to. – powiedziałam, gdy wypiliśmy herbatę.
Podniosłam
się z łóżka. Zakręciło mi się w głowie. Gdyby nie Maciek, to pewnie bym upadła.
W ostatnim momencie mnie złapał.
Gdy
posprzątaliśmy jego pokój, przypomniałam sobie o treningu po szkole.. Fajnie..
trening się już skończył. No trudno, może jutro się załapię..
Poszłam
odprowadzić Maćka do samochodu. Przez całą drogę panowała cisza. Pod koniec
dopiero wzięłam tą rozmowę w swoje ręce.
- Dzięki,
że zadzwoniłeś. – wzdycham.
- Nie ma za
co. – lekko się uśmiecha.
- Nie
odpisałeś. – mówię, schylając głowę w
dół.
Nic nie
mówi tylko kiwa głową, na znak potwierdzenia. Stoimy tak kilka minut w jednym
miejscu.
- Coś
zrobiłam? Bo ja już nie wiem. Wydaje mi się, że jesteś na mnie zły. – mówię
lekko zirytowana.
- A dałaś
mi powód, żebym był na ciebie zły? – podchodzi i nagle mnie przytula.
- Jeśli coś
zrobiłam, to przepraszam. - przełykam ślinę.
Mogłabym
stać tak wiecznie w tym uścisku. Polubiłam Maćka, ale wiem też, że to przyjaźń
i nic poza tym. To siatkarz. Na pewno ma większe ambicje. Cały czas mam
wrażenie, że przyjaźni się ze mną, bo Oliwier mu kazał. Serio.
Jak rozdział? Mi się nawet podoba :)
Czytacie? Bo trochę mało was ;c
Komentujemyy ;)
Świetny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńOMG! Ale Oliwier odwalił! Tak cholernie mi go szkoda...widać że siatkówka jest dla niego wszystkim... Mam nadzieję, że po operacji będzie mógł dalej grać.
Fabian to idiota and i know it xD No żeby wylać sok na notatki, nad którymi tyle pracowali (Julka pracowała, ale mniejsza z tym)? No masakra. Ciekawe co pan najwspanialszy teraz wykombinuje...
Straszna szkoda, że Julka zapomniała o tym treningu, bo byłam strasznie ciekawa jak jaj pójdzie, no ale przecież wiadomo rodzina zawsze stoi na pierwszym miejscu. Mam nadzieję, że jutro na niego pójdzie.
Julka pewnie zaprzyjaźni się z Atanasijevicem, bo to spoko koleś. Widać, że przebywanie w swoim towarzystwie sprawia im przyjemność.
Mam taki bardzo drastyczny pomysł, tylko ani mi się waż go wykorzystać. Chociaż...zrobisz jak chcesz. A co by było jakby Muzaj miał na przykład jakiś wypadek i leżał w szpitalu? Może w tedy Julka by się obudziła i w końcu przekonała się jaki Maciek jest dla niej ważny i że nie jest tylko przyjacielem. Wiem, nadzieja matką głupich, no ale w końcu każda matka kocha swoje dzieci, prawda? ;)
To absurd, że Ruda myśli, że Maciek przyjaźni się z nią bo Oli jej kazał. Tak mi się przynajmniej wydaje ;)
Pozdrawiam i z ogromną niecierpliwością czekam na następny :* :*
P.S. Zapraszam na moje kolejne opowiadanie: http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com/
Troche się rozpisałam xD
UsuńHahaha to fajnie :)
UsuńPrzemyślę twój pomysł ;*
Pozdrawiam ;3
po pierwsze bardzo dziękuje że podałaś mi ten link na asku. po drugie byłabym wdzięczna jakbyś informowała mnie o nowościach albo na asku albo na www.czasem-to-cos-wiecej.blogspot.com gdzie serdecznie zapraszam. no i po trzecie.. fajny rozdział. fajne opowiadanie. nie przepadam za Olim. ale polubiłam Maćka. troszkę jeszcze nie ogarniam niektórych spraw ale może po prostu za dużo literek na raz. czekam na kolejny. pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńOki na asku cię będę informowała :)
UsuńNie ma za co ;*
Pozdrawiam ;3
Mi też się podoba :)
OdpowiedzUsuńDziało się :D
Te omdlenia mogą być niepokojące...
Pozdrawiam serdecznie;)
Cieszę się :)
UsuńPozdrawiam ;*
wcale sie nie dziwie tenu co Oliwer zrobil. To jest straszne co przezywa. Ale nie kazdy sportowiec moze do konca kariery grac.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze Jula bedzie z Makim
Pozdrawiam
Hmm zobaczymy :D
UsuńPozdrawiam ;*
Mi się bardzo podoba! ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem w pełni Oliego,że tak się zachowuje.Sama nie wiem co bym zrobiła gdybym nie mogła już nigdy zagrać w siatkówkę,chyba w depresje bym zapadła.
Mam nadzieję,że Jula będzie z Maćkiem,tak bardzo na to czekam ;)
Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*
Ja to też :D
UsuńPozdrawiam ;*
Ohhh... Nie było mnie parę dni, a tu....
OdpowiedzUsuńMEGA! Dziękuję ci za too! Co do rozdziału...
Jprld, co ten Fabian wprawia :/ Ja bym mu przywaliła za to, co zrobił ;)
Ahh... Ten Maciek :D Fajnie, że przyszedł do kolegi, zadzwonił do Rudej itd. No i pogodził się z Rudą... Ale jak to Oliwier każe mu się z nią przyjaźnić? Nie, nie i jeszcze raz nie! To niemożliwe, że to ... Nie, po prostu nie! Żeby to były tylko myśli Rudej... I niech ona jak najszybciej się ich pozbędzie! Miło by było, gdyby Maciek dał jej jakiś dowód, że mu na niej zależy ;) To by było takie mega słodkie *_*
Jejku.... Oli... Nie chcę nawet myśleć, co on czuje. Jakie to okropne... Jaka ta operacja będzie ważna..... Mam nadzieję, że się uda, bo jak nie... To po prostu nie!!
Po za tym wracam do Fabiana.... Jaki cham.... Może wziął by się do roboty i przestał być taki... Chamski, wredny? Co on wymyśli? Hm... Na pewno coś oryginalnego, czego nikt nie będzie się mógł spodziewać... A może nie? Może właśnie coś, na co każdy wpadnie?
Rozdział bez Kamila... Smuteczek :( Nie wiem dlaczego, ale polubiłam go... To jest dziwne... Serio...
Jeszcze raz ci pisze : ta operacja musi się udać! Jeśli nie to... Kurde, nie wiem... Ale chyba cię zabiję... Albo siebie... To by było bez sensu, jakby on nie wrócił... Wszystko by mu się zawaliło, dosłownie w s z y s t k o. A może właśnie w tym sens? Że wtedy by się okazało, kto jest prawdziwym przyjacielem... Ruda by się nim opiekowała... W sumie, to całkiem z sensem.
Rodzice Rudej coraz bardziej mnie denerwują! Bosh... No niech już przejrzą na te oczy! Po coś je w końcu mają :/ Czy naprawdę musi się stać coś strasznego, żeby zauważyli problemy swojej córki? Hm... A może przewiduję przyszłość i Rudej się coś stanie... Nie wiem.... Zaskocz mnie :D
Kurde, miało być krótko i zwięźle a ja... Eh... Przepraszam cię, że tak długo. I jeszcze raz dziękuję za ten rozdział. Świetny! ^.^
Boże, nawet nie wiesz jak mi miło <333
UsuńKochana jesteś ;*
Bardzo dziękuję i pozdrawiam <3
http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/ zapraszamna 23;p
OdpowiedzUsuńo k ;)
Usuńjejku, żeby tylko Julce nic nie było poważnego.. mam nadzieję, ze zemdlała tylko przez stres, którego w ostatnim czasie trochę miała..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;* a w wolnym czasie zapraszam do siebie ;)
rzecz czwarta - http://siedem-rzeczy.blogspot.com/
wkręt piętnsaty - http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/
zapraszam ;)
:)
Usuńpozdrawiam ;*