niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 25


Nie rozumiesz zachowania Maćka. Przecież nic złego nie robisz. Po tym, jak odrywasz się od Alka, wsiadasz z nim do jego samochodu, ponieważ proponuje ci, że cię odwiezie. Przez całą drogę rozmawiacie i śmiejecie się naprawdę z drobnostek, nawet nieśmiesznych rzeczy. Atanasjević wydaje ci się miły i zabawny. Świetnie czujesz się w jego towarzystwie. Szybko zapominasz o problemach, które cię otaczają.
Dziękujesz Serbowi i wysiadasz z jego samochodu. Kierujesz się do domu. Od razu słyszysz rozmowę rodziców z Oliwierem. Nie chcesz przeszkadzać, więc usuwasz się na bok.
- Jeśli trzeba będzie, wykonamy tą operację w najlepszej klinice w Europie. – mówi tata.
- Wiesz, że to bez sensu. I tak są małe szanse. – wzdycha Oliwier. Udaje, że jest silny.. Że ma na to wyjebane. Rodziców może nabrać, ale mnie nie.
- Kochanie, przecież trzeba próbować. – mówi mama.
- Bez sensu. – wstaje i wbiega do swojego pokoju.
Kieruję się do kuchni. Tam siedzą rodzice. Panuje napięta atmosfera. Wiem, że przejmują się swoim ukochanym synkiem. Zjadam obiad i poszłam do swojego pokoju. Jutro mamy grać w siatkę po szkole. Nie mogę się doczekać.
Postanowiłam napisać do Maćka.
„ Jesteś na mnie za coś zły?’’
Nie odpisywał. Poszłam wziąć prysznic. Położyłam się do łóżka. Zerknęłam w telefon, czy łaskawy pan Muzaj się odezwał, ale nie było żadnych wiadomości.
Rano ubrałam się : http://allani.pl/zestaw/945953-945953-kolekcja-wiosna-lato-2014 i zeszłam na śniadanie. Rodzice są od rana w pracy. Oliwier pewnie śpi. W samotności zjadłam śniadanie i pojechałam autobusem do szkoły.
Dzisiaj pani pozwoliła nam jeszcze jeden dzień dokładnie posprawdzać notatki i obserwacje. Stwierdziliśmy z Fabianem, że posprawdzamy je dokładnie na długiej przerwie.
Poszliśmy do biblioteki. Wyjęliśmy notatki i zaczęliśmy pracować. Tak dla ścisłości, to JA zaczęłam pracować, bo Fabian znalazł sobie inne zajęcie.
- Czemu mi się tak przyglądasz? – spytałam mrużąc oczy.
- Naprawdę jesteś z tym idiotą? – pyta po chwili.
- Czyli z kim? – unoszę brew.
- To aż tak wielu ich masz? – śmieje się z kpiną w głosie.
- Może zajmiemy się referatami? – wywracam oczami i wlepiam je w kartki, które leżą przede mną.
Fabianowi zachciało się pić. Poszedł do sklepiku i po chwili wrócił z jakimś sokiem. Potem zaczęliśmy pracować. Gdy byliśmy już przy końcówce sprawdzania, Fabian wylał sok na nasze notatki.
- Zabiję cię.. – syknęłam.
- Kurwa.. – skrzywił się i próbował wysuszyć notatki.
Litery były tak porozmazywane.. że nic nie było widać. Miałam ochotę go udusić, zabić..
- Gratuluję. – wzdycham bezradnie. – I co teraz? – zakrywam twarz rękami.
- Coś wykombinuję. – mówi rozciągając się.
- Boże, mam nadzieję, że mi się to śni.. – z tego wszystkiego zaczynam się śmiać.
Po przerwie poszliśmy na matematykę. Ogólnie lekcje mijały dziś bardzo szybko. Obawiałam się skąd teraz weźmiemy referat, nad którym tyle pracowaliśmy.
Nagle mój telefon zawibrował. Sms od Maćka.
„ Jak możesz to przyjdź teraz do swojego domu. Problemy z Olim”.
Nie zastanawiając się długo robię sobie „wagary” i wracam do domu. Najgorsze jest to, że nie wiem co się dzieje.
Po kilkunastu minutach jazdy autobusem docieram do domu. Wpadam jak oparzona do jego pokoju. Widzę tam Maćka, Oliwiera i otaczający ich bałagan. Było tam stłuczone lustro, poprzewracane meble, pocięte jego stroje treningowe.
Stoję i nie mogę wydusić z siebie słowa. Nie wiem co się dzieje. Oliwier chce wybiec z mieszkania, ale Maciek go zatrzymuje.
- Nigdzie nie idziesz. Co ty odpierdalasz? – pyta prawie go obezwładniając.
- Oliwier? – pytam mając w oczach łzy.
Straszna scena, uwierzcie. Nie wiesz co masz robić. Patrzysz bezradnie na swojego brata, potem na Maćka.
- A wy nigdy się nie wkurzyliście? Teraz was obchodzę? Tak, pocieszajcie mnie.. Że operacja się uda, wrócę do gry.. Gówno prawda. – mówi, a raczej krzyczy.
Chce na niego nakrzyczeć, ale to i tak bez sensu. Nie wytrzymuję. Robi mi się słabo. Najpierw opieram się o ścianę i obijając się o nią chyba tracę przytomność.
PERSPEKTYWA MAĆKA :
Nie wiem co on odwala. Wiem, że jest mu ciężko w tej sytuacji, ale nie jest upoważniony do robienia takich głupstw.
Gdy przyjechałem, aby go odwiedzić, zobaczyłem co on robi, postanowiłem zadzwonić do Julki. Wolałem jak na razie nie dzwonić do jego rodziców.
Gdy zjawiła się Julka była w szoku. Nie dziwi mnie to. Po krótkiej wymianie zdań, zobaczyłem, że Jula traci przytomność i upada. Od razu, razem z Oliwierem podbiegamy do niej. Przenosimy ją na łóżko.
- To przeze mnie. – mówi załamy, zakrywając twarz rękoma.
- Stary, ogarnij, teraz będziesz się użalał? Tak, spieprzyłeś. – powiedziałem i zacząłem ją delikatnie klepać po twarzy.
Po kilkunastu sekundach otworzyła oczy. Oliwier od razu złapał ją za rękę.
- Oliwier, obiecaj.. – zaczęła, a z oczu leciał potok łez.
- Obiecuję. – przerwał jej i ucałował jej rękę.
Poszedłem do kuchni zrobić herbaty zostawiając ich samych.
PERSPEKTYWA OLIWI:
- Przepraszam.. – powiedział skruszony Oliwier.
- Posprzątajmy to. – powiedziałam, gdy wypiliśmy herbatę.
Podniosłam się z łóżka. Zakręciło mi się w głowie. Gdyby nie Maciek, to pewnie bym upadła. W ostatnim momencie mnie złapał.
Gdy posprzątaliśmy jego pokój, przypomniałam sobie o treningu po szkole.. Fajnie.. trening się już skończył. No trudno, może jutro się załapię..
Poszłam odprowadzić Maćka do samochodu. Przez całą drogę panowała cisza. Pod koniec dopiero wzięłam tą rozmowę w swoje ręce.
- Dzięki, że zadzwoniłeś. – wzdycham.
- Nie ma za co. – lekko się uśmiecha.
- Nie odpisałeś.  – mówię, schylając głowę w dół.
Nic nie mówi tylko kiwa głową, na znak potwierdzenia. Stoimy tak kilka minut w jednym miejscu.
- Coś zrobiłam? Bo ja już nie wiem. Wydaje mi się, że jesteś na mnie zły. – mówię lekko zirytowana.
- A dałaś mi powód, żebym był na ciebie zły? – podchodzi i nagle mnie przytula. 
- Jeśli coś zrobiłam, to przepraszam. - przełykam ślinę.
Mogłabym stać tak wiecznie w tym uścisku. Polubiłam Maćka, ale wiem też, że to przyjaźń i nic poza tym. To siatkarz. Na pewno ma większe ambicje. Cały czas mam wrażenie, że przyjaźni się ze mną, bo Oliwier mu kazał. Serio.
********************************
Jak rozdział? Mi się nawet podoba :)
Czytacie? Bo trochę mało was ;c
Komentujemyy ;)

17 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! :D
    OMG! Ale Oliwier odwalił! Tak cholernie mi go szkoda...widać że siatkówka jest dla niego wszystkim... Mam nadzieję, że po operacji będzie mógł dalej grać.
    Fabian to idiota and i know it xD No żeby wylać sok na notatki, nad którymi tyle pracowali (Julka pracowała, ale mniejsza z tym)? No masakra. Ciekawe co pan najwspanialszy teraz wykombinuje...
    Straszna szkoda, że Julka zapomniała o tym treningu, bo byłam strasznie ciekawa jak jaj pójdzie, no ale przecież wiadomo rodzina zawsze stoi na pierwszym miejscu. Mam nadzieję, że jutro na niego pójdzie.
    Julka pewnie zaprzyjaźni się z Atanasijevicem, bo to spoko koleś. Widać, że przebywanie w swoim towarzystwie sprawia im przyjemność.
    Mam taki bardzo drastyczny pomysł, tylko ani mi się waż go wykorzystać. Chociaż...zrobisz jak chcesz. A co by było jakby Muzaj miał na przykład jakiś wypadek i leżał w szpitalu? Może w tedy Julka by się obudziła i w końcu przekonała się jaki Maciek jest dla niej ważny i że nie jest tylko przyjacielem. Wiem, nadzieja matką głupich, no ale w końcu każda matka kocha swoje dzieci, prawda? ;)
    To absurd, że Ruda myśli, że Maciek przyjaźni się z nią bo Oli jej kazał. Tak mi się przynajmniej wydaje ;)
    Pozdrawiam i z ogromną niecierpliwością czekam na następny :* :*

    P.S. Zapraszam na moje kolejne opowiadanie: http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. po pierwsze bardzo dziękuje że podałaś mi ten link na asku. po drugie byłabym wdzięczna jakbyś informowała mnie o nowościach albo na asku albo na www.czasem-to-cos-wiecej.blogspot.com gdzie serdecznie zapraszam. no i po trzecie.. fajny rozdział. fajne opowiadanie. nie przepadam za Olim. ale polubiłam Maćka. troszkę jeszcze nie ogarniam niektórych spraw ale może po prostu za dużo literek na raz. czekam na kolejny. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oki na asku cię będę informowała :)
      Nie ma za co ;*
      Pozdrawiam ;3

      Usuń
  3. Mi też się podoba :)
    Działo się :D
    Te omdlenia mogą być niepokojące...
    Pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. wcale sie nie dziwie tenu co Oliwer zrobil. To jest straszne co przezywa. Ale nie kazdy sportowiec moze do konca kariery grac.
    Mam nadzieje, ze Jula bedzie z Makim
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się bardzo podoba! ;)
    Rozumiem w pełni Oliego,że tak się zachowuje.Sama nie wiem co bym zrobiła gdybym nie mogła już nigdy zagrać w siatkówkę,chyba w depresje bym zapadła.
    Mam nadzieję,że Jula będzie z Maćkiem,tak bardzo na to czekam ;)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohhh... Nie było mnie parę dni, a tu....
    MEGA! Dziękuję ci za too! Co do rozdziału...
    Jprld, co ten Fabian wprawia :/ Ja bym mu przywaliła za to, co zrobił ;)
    Ahh... Ten Maciek :D Fajnie, że przyszedł do kolegi, zadzwonił do Rudej itd. No i pogodził się z Rudą... Ale jak to Oliwier każe mu się z nią przyjaźnić? Nie, nie i jeszcze raz nie! To niemożliwe, że to ... Nie, po prostu nie! Żeby to były tylko myśli Rudej... I niech ona jak najszybciej się ich pozbędzie! Miło by było, gdyby Maciek dał jej jakiś dowód, że mu na niej zależy ;) To by było takie mega słodkie *_*
    Jejku.... Oli... Nie chcę nawet myśleć, co on czuje. Jakie to okropne... Jaka ta operacja będzie ważna..... Mam nadzieję, że się uda, bo jak nie... To po prostu nie!!
    Po za tym wracam do Fabiana.... Jaki cham.... Może wziął by się do roboty i przestał być taki... Chamski, wredny? Co on wymyśli? Hm... Na pewno coś oryginalnego, czego nikt nie będzie się mógł spodziewać... A może nie? Może właśnie coś, na co każdy wpadnie?
    Rozdział bez Kamila... Smuteczek :( Nie wiem dlaczego, ale polubiłam go... To jest dziwne... Serio...
    Jeszcze raz ci pisze : ta operacja musi się udać! Jeśli nie to... Kurde, nie wiem... Ale chyba cię zabiję... Albo siebie... To by było bez sensu, jakby on nie wrócił... Wszystko by mu się zawaliło, dosłownie w s z y s t k o. A może właśnie w tym sens? Że wtedy by się okazało, kto jest prawdziwym przyjacielem... Ruda by się nim opiekowała... W sumie, to całkiem z sensem.
    Rodzice Rudej coraz bardziej mnie denerwują! Bosh... No niech już przejrzą na te oczy! Po coś je w końcu mają :/ Czy naprawdę musi się stać coś strasznego, żeby zauważyli problemy swojej córki? Hm... A może przewiduję przyszłość i Rudej się coś stanie... Nie wiem.... Zaskocz mnie :D
    Kurde, miało być krótko i zwięźle a ja... Eh... Przepraszam cię, że tak długo. I jeszcze raz dziękuję za ten rozdział. Świetny! ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, nawet nie wiesz jak mi miło <333
      Kochana jesteś ;*
      Bardzo dziękuję i pozdrawiam <3

      Usuń
  7. http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/ zapraszamna 23;p

    OdpowiedzUsuń
  8. jejku, żeby tylko Julce nic nie było poważnego.. mam nadzieję, ze zemdlała tylko przez stres, którego w ostatnim czasie trochę miała..
    Pozdrawiam ;* a w wolnym czasie zapraszam do siebie ;)
    rzecz czwarta - http://siedem-rzeczy.blogspot.com/
    wkręt piętnsaty - http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/
    zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń