poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 17


- Nie musiałeś. – mówię siadając na ławce, która znajdowała się przy oknie.
- Spoko, to nie litość. – siada na kafelkach.
- Więc co? – dopytuję.
- Wyspałaś się? – w głosie słyszę ironię.
- Tak.. – przytakuję. – Idziemy do tej dyrektorki?
- Pojebało? – zaczyna się śmiać. – Chodź na kebsa, ja stawiam.
Zgadzam się. Poszliśmy do sklepiku i zamówiliśmy kebaby. Nie rozumiem go.. Przy mnie jest inny.. A przy kolegach? Zwykły egoista.
- Jutro obserwacje na chemii. – porusza charakterystycznie brwiami.
- Nie wiem, czy jutro będę. – mówię obojętnie.
- Czekaj.. – mówi i wyjmuje chusteczkę. – Ujebałaś się. – zaczyna się śmiać. Nachyla się, kciukiem obejmuje mój policzek i wyciera moją twarz. Czuję jego oddech. – Jeszcze tutaj. – nachyla się jeszcze bardziej.
On chyba robi to specjalnie.. Nasze usta dzielą milimetry. Po czym odsuwa się. Postanawiamy wrócić do klasy.
- Byliście u pani dyrektor? – pyta nauczycielka od razu po naszym wejściu.
- Tak. – odpowiada Fabian.
Nic nie mówię, tylko wracam na swoje miejsce. Siadam, po czym słyszę dzwonek na przerwę. Fabian od razu wypadł z klasy i poszedł do swoich kolegów.
Czyli wrócił ten „normalny” Fabian.
Reszta lekcji minęła bardzo szybko. Po szkole postanowiłam od razu jechać do szpitala. Na korytarzu widziałam tylko Magdę – jego dziewczynę. Siedziała na krześle i piłowała paznokcie.
- Chyba płakałaś, bo tusz ci się rozmazał. – mówi cały czas mi się przyglądając.
- Czy płakałam? Tutaj leży twój chłopak… mogłabyś raz ruszyć tym mózgiem.. którego nie masz.. – powiedziałam zirytowana samą obecnością tej typiary..
- Już z nim nie jestem.. Rozstaliśmy się przed wypadkiem.. Mam kogoś lepszego niż on.. – po tych słowach osłupiałam.. To może nie przeze mnie ten wypadek? Może to przez nią?
- To możesz już wypierdalać.. – powiedziałam powstrzymując się, żeby jej nie uderzyć..
Chyba się wystraszyła.. bo poszła sobie. Ona to ma tupet…
Przyszli rodzice. Matka nie wyglądała najlepiej. Kiedy ten koszmar się w końcu skończy? Dziś też nie weszłam do niego.. Jeszcze nie teraz. Zbyt mało czasu minęło.
Wracam do domu. Tam towarzyszy mi tylko cisza. Nagle dzwoni mój telefon. Szybko chwytasz za kieszeń i wyjmujesz go.. Z nadzieją, że to Muzaj? Przecież sama tego chciałaś. Nie odezwał się od tamtego momentu.
- Halo? – odbierasz, widząc, że dzwoni Czarna.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi o Oliwierze? – mówi z pretensją.
- Przepraszam… Miałam dużo na głowie.. To wszystko jest tak cholernie skomplikowane.. – mówię.
Nagle słyszę dzwonek do drzwi.
- Zaczekaj, ktoś przyszedł. – mówię i idę otworzyć drzwi. I kogo tam widzę? Czarną. Na początku stoi wkurzona i nic nie mówi, po czym wita się ze mną i opowiada jak bardzo za mną tęskniła.
- Najważniejsze, że żyje… - mówię kończąc historię.
- Na pewno z tego wyjdzie.. – spogląda na mnie z pewną wątpliwością. Lekko przytakuję. Kieruję się do kuchni, żeby zrobić coś do jedzenia. Stawiam na kanapki. Nikola robi herbatę.
Jedząc towarzyszy nam cisza. Niekiedy słychać było jedynie stukot szklanek, które stawiałyśmy na stole.
- Przyjechałaś tu dla Oliwiera? – pytam zbierając talerze.
- Nie tylko. Tak przy okazji odwiedzić ciebie… - zaczęła się śmiać, a ja razem z nią. – No i Wojtka Włodarczyka.
- To jutro go odwiedzisz. Przenocujesz dziś u mnie. – deklaruję, po czym słyszę jej sprzeciwy.
Po długim namawianiu, zgodziła się. Postanawiamy obejrzeć jakiś film. Stawiamy na „Nad życie”. Na końcu ryczymy jak zwykle. Oglądamy już ten film chyba po raz setny. Nigdy nam się on chyba nie znudzi. Ostatnia scena filmu nie obejdzie się bez chusteczek..
Nikola bierze kąpiel, a ja ścielę łóżko. Słyszę, że przyszli rodzice. Od razu zbiegam na dół. Pytam co z nim. Mówią, że jutro ma jakąś operację. Mówią o jakimś guzie, który bez operacji sam nie zniknie.. I najgorsze.. Operacja jest zagrożona. On może tego nie przeżyć.. Mama opada bezradnie na krzesło. Ojciec podaje jej herbatę. A ja? Nie mogę tego wszystkiego ogarnąć. Przecież po południu było wszystko dobrze.. Dopiero teraz wykryli tego guza?
Wracam na górę. Tam widzę Nikolę, która siedzi na łóżku w mojej bluzce. Słyszała całą rozmowę.
- On nie może umrzeć.. – zaczyna.
- Nie umrze. – lekko się uśmiecham, a po policzkach płyną mi łzy. – Przecież nie zrobiłby nam tego.
Idę pod prysznic. Nie mogę dłużej udawać, że nie obchodzi mnie życie mojego brata. Gdyby można było cofnąć czas…
Razem z Nikolą kładziemy się spać. Byłam tak zmęczona, że od razu zasnęłam.
Jestem w szpitalu. Widzę jak wywożą go na halę. Nagle otwiera oczy i pyta czy mam zdjęcia. Kiwam głową i wyciągam je z kieszeni. Patrzę na fotografie z dzieciństwa. Byliśmy wtedy tacy mali. Bez problemów. Bawiliśmy się w najlepsze nie myśląc co będzie kiedyś.
Nagle z łóżka wstaje Oli i podchodzi do mnie.
- Nigdy, przenigdy nie zwątp w siebie.. We mnie.. – całuje mnie w czoło i z powrotem układa się na łóżku.
Budzę się cała spocona, zdyszana. Wstaje z łóżka. To tylko sen.. Zaglądam do szafki z moimi rzeczami i szukam zdjęć z dzieciństwa. Nikola też już nie śpi. Opowiadam jej mój sen, szukając fotografii. Kiedy już je znajduję przy piosence :   http://www.youtube.com/watch?v=11SeRtSOUmk oglądamy zdjęcia. Byliśmy tacy słodcy. Tak bardzo się kochaliśmy.
- Pamiętam, jak zawsze gdy coś popsułam zwalałam winę na niego. – śmieję się przez łzy.
- A potem dostawałaś w czapę. Pamiętam. – zaczęła się śmiać Nikola.
- Co dziś będziesz robiła? – pytam składając zdjęcia. Zamierzam wziąć je do szpitala.
- Umówiłam się z Wojtkiem, że pójdę do nich na trening. Mają go o 9.00 a potem gdzieś jedziemy.
- Jesteście razem? – unoszę brew.
- Nie e. On traktuje mnie jedynie jako przyjaciółkę.. – wzdycha. Rozumiem. Że u Czarnej jest inaczej. – A potem idę do szpitala.
Szczerze powiedziawszy nie miałam na nic ochoty. Czekałam tylko żeby ten dzień się skończył.. Dobrze się skończył.
Pakuję się i razem z Czarną schodzimy na śniadanie. Na stole widzę jajecznicę i kartkę od mamy. Od rana będzie w szpitalu.
Czarna odprowadza mnie do szkoły. Żegnam się z nią i wchodzę do środka. Na korytarzu spotykam swoją klasę. Witam się z kilkoma dziewczynami i siadam pod klasą.
- Uuu jaki dresik.. Mam się bać? – pyta ze śmiechem Fabian w otoczeniu kolegów, którzy zaczynają się ze mnie nabijać.
Nie obchodziło mnie to, serio. Jeśli ma to podnieść popularność Fabianowi.. Niech się pośmieje.
- Zabawny jak zawsze. – uśmiecham się sztucznie. Dzwoni dzwonek. Wstaję i staję obok drzwi.
- Jak brat? – pyta oddzielając się od grupy kolegów.
- I tak cię to nie obchodzi. Pytasz bo tak wypada. – mówię obojętnie.
- No tak. Taka świnia, cham i prostak jak ja… Co mnie to może obchodzić. – mówi z uśmiechem.
Nie odpowiadam. Wchodzę do klasy. Pierwsza jest chemia. Znów te głupie obserwacje. Siadamy razem z Fabianem i bierzemy się za zapisywanie notatek.
Nie mogę się skupić. Obraz jak na złość mi się zamazuje. Przecieram twarz rękoma.
- Ej, tylko znowu nie zaśnij. – mówi Fabian na całą klasę. Wszyscy patrzą na mnie, po czym zaczynają się śmiać.
Biorę swoje rzeczy i wychodzę. Nauczycielka nawet nie zwraca na to uwagi. Każdy ma prawo do chwili słabości.
Idę pod halę, gdzie mam kolejną lekcję. Co, słowa Fabiana cię zabolały? Nie to tylko pretekst, żeby stamtąd wyjść.
*******************

Jezu, nie wiem co to ma być. Sami oceńcie.
Ktoś was dziś oblał?
Ja od góry do dołu, przez chłopaków :D
Coś słabo komentujecie. Zdenerwałam się na was. Pisaliście mi na asku o rozdział. Więc proszę. ;)
Komentujesz = motywuejsz.
Kiedy następny? Zależy od was ;)
Pozdrawiam ;*
Macie mojego aska. ;)

http://ask.fm/Melodyjna15

13 komentarzy:

  1. Dziewczyno oddaj swój talent *.* Kocham to opowiadanie <3 Dobrze, że Czarna i Jula mają siebie w tych trudnych chwilach. Bardzo Cie tylko prosze by Maciek odezwal się do Julki i by znów było tak jak dawniej :) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie ma talentu ;o To tylko moja chora wyobraźnia xD
      Ale dziękuję za miłe słówka ;*
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Świetne opowiadanie. Ma w sobie coś co przyciąga od poczatku do końca.
    Oblana zostałam i ja też oblewałam :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super Mam nadzieję ze Oli z tego wyjdzie ;D Oblana ,nawet w wannie lezałam :D DO następnego ;p zapraszam na 18 ;p http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też mam taką nadzieję.. Jezuu mnie to tak oblali -.-
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. O matko z ojcem! Man nadzieje, ze Oliwer przezyje operacje...
    Ta typiara dzialala nA mnie jak plachta na byka!
    Fabian to prawdziwy dzieciak...
    Perfumy, perfumy i jeszcze raz perfumy. ...mam chyba ze trzynascie rodzajow na sb.


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaah perfumyy :D
      Dziękuję za komentarz ;)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. jejć, mam nadzieję, że z Oliwerem będzie wszystko w porządku.. przecież on nie może umrzeć!
    Fabian to zwykły kretyn. mam nadzieję, że w końcu odczepi się od Julki.. no i czekam na rozmowę z Muzajem :D
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Sory, że przy wcześniejszym nie dodałam komentarza, ale brak czasu mnie dopadł.
    Świetny rozdział, tylko niech Julka wejdzie już do tego Oliwiera i z nim chociaż chwilkę posiedzi. Niech przezwycięży swój lęk i go przeprosi w tym szpitalu. Może jakby to zrobiła to stałby się "cud" i by się obudził :) Tak jak w filmach ^^ No i weź go nie uśmiercaj...niech ta operacja dobrze pójdzie. :D
    Fabian to jest na serio jakiś pojebus za przeproszeniem. Przy Julce niby nawet spoko, ale przy koleżkach to już masakra. No bo w końcu trzeba sobie wyrobić opinię w szkole co nie? ;)
    Ciekawe co się teraz stanie...może Muzaj ją zauważy i do niej podejdzie? Fajnie by było :D
    Pozdrawiam i czekam na następny. Mam ogromną nadzieję, że pojawi się jak najszybciej :* :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział ;*
    Mam nadzieję,że Oli z tego wyjdzie.
    A ten Fabian co raz bardziej działa mi na nerwy.
    Julka musi się wreszcie pogodzić z Muzajem.
    Pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wiem, że chcecie, żeby się pogodzili.. ale ja lubię mieszać :D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń