Siada obok
mnie. Nic nie mówi. Otwiera zeszyt i coś pisze. Wyrywa kartkę i mi ją podaje.
„ Wiem, że
mnie nie lubisz.. Ale damy radę? To tylko 31 dni ;) ‘’
Uśmiecham
się pod nosem. Nic nie mówię, tylko odkręcam mikroskop w jego stronę. Widzę jak
nachyla się i zaczyna obserwację. Po kilku sekundach odchyla się i przekazuje
maszynę do mojego użytku.
- Eee tam..
To jakieś nudy. – głośno wzdycha. – Proszę pani, mogę do toalety? – pyta
nauczycielki, która przytakuje.
Wiedziałam,
że siedzenie z Fabiankiem na chemii, przysporzy mi samych problemów.
- Wymień
się. – podchodzi jakaś dziewczyna.
- Yy? –
spoglądam na nią pytająco.
- On i tak
cię nie lubi. – prycha i odchodzi.
- Pozdro. –
mówię sama do siebie.
Wraca
Fabian. Reszta obserwacji mija nawet dobrze. Potem przyszedł czas na w-f.
Dowiedziałam się, że będziemy się uczyć tańczyć cza – czy.
Nauczycielka
od w-fu kazała nam się dobrać w pary. Pierwszy zagaił do mnie Patryk, więc się
zgodziłam. Fabian tańczył z jakąś blondynką. Dokładnie to nie wiem.
Cały czas
obserwował moje ruchy. Z resztą, ja też byłam ciekawa jak sobie radzi. I jak?
Zajebiście tańczy.
- I raz,
dwa, trzy. Cza cza! Raz, dwa, trzy! – powtarzała kolejno nauczycielka.
Nam szło to
dobrze. Kilka minut przed dzwonkiem zrobiliśmy sobie odpoczynek. Widziałam jak
Fabian porywał kilka dziewczyna do tańca, a tamte były wniebowzięte. Odwróciłam
się spoglądając, jak kto tańczy. Kątem oka na trybunach dostrzegłam Oliwiera..
?
Co on tu
robi? Przecież wczoraj doszło między nami do ostrej wymiany. Nienawidzę go, i
to co raz bardziej. Musiał przyjść przed chwilą…
-
Patrzcie.. ciacho po prawej. – powiedziała Natala. Tak, chodziło im o mojego
brata..
- No niezły
jest… - zapatrzyła się Karola.
Nie
reagowałam na to. Nie miałam ochoty nawet z nim rozmawiać.. ani przyznawać się
do niego..
Dzwoni
dzwonek. Chcę się wymknąć tak, aby nie spotkać brata.. To mi się jednak nie
udaje.
- Jula… -
zaczął zastawiając mi drogę.
- Czego
chcesz? – spojrzałam na niego i chciałam
go minąć, ale to nie było takie łatwe.
- Mam tu
coś chyba twojego. – pokazał na.. MÓJ PAMIĘTNIK…
- Oo..
znalazł się. – odetchnęłam i wyrwałam mu zeszyt z rąk.. – Zaraz.. ale chyba go
nie czytałeś.. – przełknęłam ślinę.
- Pogadamy?
– chrząknął Oliwier.
- A
jednak.. – pokręciłam głową i chciałam uciec.. no chciałam go zabić po prostu.
- Nie
wiedziałem co to. Przeczytałem pierwszą stronę.. Kiedy zobaczyłem, że większość
to o mnie.. – zaczął.
-
Zadowolony? Teraz już wiesz, co o tobie myślę. – powiedziałam dość spokojnie.
- Przecież
wiesz, że to nie moja wina, że Łukasz… - zaczął ale ja nie mogłam tego słuchać.
- A kogo?
Przestań, bo to robi się żałosne. – powiedziałam ze łzami w oczach.
Nie mogłam
mu dać do zrozumienia, że jestem słaba, że nie wierzę w to co mówię. Przez ten
cały czas tłumiłam to w sobie. Teraz nienawidzę go jeszcze bardziej. Dla mnie
ten człowiek już nie istnieje. Nikt nie miał prawa się dowiedzieć co myślę.
Więcej takiego błędu nie popełnię.
Wbiegłam do
szatni po rzeczy. Gdy z niej wyszłam, Oliwiera już tam nie było. Odetchnęłam.
Nadal byłam zła. Najbardziej na siebie. Wychodząc, na zakręcie w kogoś
uderzyłam. To Fabian.
- Uważaj. –
wrzasnął. Gdy zobaczył, że to ja, lekko się do mnie uśmiechnął. Nie miałam
ochoty z nikim gadać. Spojrzałam na niego przepraszająco i odeszłam.
Przede mną
jeszcze dwie lekcje. Siedzę na biologii. Nauczycielka tłumaczy jakieś układy, a
ja ciągle mam w głowie scenę z moim bratem. I co teraz? Pewnie nigdy się już do
mnie nie odezwie. Przecież tego chciałaś…
Nagle
wchodzi pani dyrektor. Woła cię do swojego gabinetu. Wszyscy kumulują na tobie
swój wzrok. Szepczą między sobą. A ty masz w głowie różne scenariusze. Może
słyszała waszą kłótnię?
Idę za
dyrektorką. Kiedy docieramy do jej gabinetu, każe mi usiąść.
-
Posłuchaj.. Tylko spokojnie. – zaczyna się nie zaciekawię.
- Coś się
stało? – pytam zdezorientowana.
- Twój
brat.. – zaczyna, ale szybko jej przerywam.
- No tak,
trochę się pokłóciliśmy. Ale to nic takiego. Nic się nie stało. – zaprzeczam.
- On jest w
szpitalu.. Miał wypadek. – na te słowa zaczynam się śmiać. To jakiś żart?
-
Niemożliwe.. – kręcę głową. W oczach czuję łzy. Wybiegam z gabinetu. Nie
reaguję na wołania nauczycielki.
Nie wiem co
mam ze sobą zrobić. Po tej kłótni nienawidziłam go.. ale w końcu to mój brat. I
wiecie co jest najgorsze? Że ten wypadek to przeze mnie. Wszyscy mnie
znienawidzą. Rodzice pewnie już wiedzą. A może Oli miał rację, że ten wypadek
Łukasza to nie przez niego? To moja wina. Gdybym się z nim nie przyjaźniła.. A
teraz Oliwier.
Czuję
złość, strach. Wbiegam do łazienki. Nabieram w dłonie zimnej wody i opłukuję
nią twarz. Siadam przy ścianie. Podkulam nogi pod twarz. Nawet nie zauważam,
kiedy krople łez spadają na podłogę.
Nagle ktoś
wchodzi do łazienki. Zaczną się przesłuchania..
- Nie rycz.
– widzę Fabiana, który siada obok mnie.
- Tobie
zawsze wszystko się udaje? Taki niby twardziel? – próbujesz się na nim wyżyć?
Powodzenia.
- Gdybym
był zwykłą pizdą, nie doszedłbym do tego co mam. – spogląda na mnie.
-
Pocieszające. – pociągam nosem.
- Nie
zamierzam nikogo pocieszać. Jedyne co mogę powiedzieć, to żebyś się nie
poddawała, nigdy. – całuje mnie w czoło i odchodzi.
Pomógł?
Nie. Ryczysz jeszcze bardziej. Postanawiasz wrócić do domu. Nic tu po tobie. W
drodze do domu dzwoni twój telefon. To Muzaj. Zapomniałaś, że miałaś być dziś
na treningu. Teraz nie masz na to głowy. O chwili sms`y od niego. Żadnego nie
masz ochoty odczytać. Wyłączasz telefon.
Powinnaś
być teraz w szpitalu. Nie masz na tyle odwagi, żeby spojrzeć mu w oczy.
Martwisz się Oliwiera, ale przerasta cię to.
Po drodze o
mało co, nie rozjeżdża cię samochód. Gwałtownie hamuje. W samochodzie widzisz
atakującego Skry - Alka. Od razu
odwracasz wzrok i ruszasz do przodu.
Gdy
docierasz do domu nie masz na nic ochoty, na nic siły. Szukam po szafkach i
znajduję 0,5 l wódki. Biorę je i siadam na kanapie. Od razu zaczynam smakować
alkohol. Po kilku minutach czuję, że zatopiłam w nim smutek. Podnoszę się i
kieruję się do szafki z lekami. W połowie drogi prawie się przewracam. Gdy
wracam słyszę dzwonek do drzwi i wołania Maćka. Zaczynam się głośno śmiać.
Wsypuję do ręki tabletki. Nagle drzwi się otwierają.
PERSPEKTYWA
MUZAJA :
Tak
cholernie się o nią martwię. Podobno Oli miał wypadek. Jula miała przyjść do
nas na trening. Nie odbiera, nie odpisuje. Musiałem do niej przyjść.
Stoję
kilkanaście sekund przed jej drzwiami. Nie otwiera mi. Może jej nie ma? Nagle
słyszę jej śmiech. Postanawiam wejść do środka. Na szczęście nie zamknęła drzwi
na klucz.
Gdy ją
zobaczyłem prawie zamarłem. Wokół niej był alkohol i jakieś tabletki. Akurat
coś połykała i popijała wódką. Domyśliłem się, co chce zrobić…
Podbiegłem
do niej. Kazałem jej wypluć wszystko, a potem zwymiotować. Posłuchała. Pytałem
co się stało, dlaczego chciała to zrobić. Odpowiedziała mi jedynie płaczem.
Postanowiłem
jej nie męczyć. Dałem jej do picia wody. Zasnęła. Gdy się obudziła, wyglądała
już trochę lepiej. Postanowiłem czegoś się dowiedzieć.
*************no to się porobiło...
#JulaNieChceŻyć
#OliwierWszpitalu
#MuzajTakiDobryPrzyjaciel
Chcieliście rozdział, to go macie :)
Życzę wszystkim udanych egzaminów (Dla trzecioklasistów) oraz WESOŁYCH ŚWIĄT!
Komentujcie ;) Pozdrawiam ;*
OMG! No na serio nieźle namieszałaś! Lubię to! :D
OdpowiedzUsuńFabian taki niby zajebisty. Pffff. Nie na widzę go! Myśli że jest najlepszy a tak na prawdę to laski lecą tylko na jego wygląd... Żałosne...
Oliwier w szpitalu?! Nieee :( Niby za nim nie przepadam, ale nadal bardzo chcę aby jego relacje z siostrą się odbudowały ;) Przeczytał jej pamiętnik? Tak myślałam... Szkoda, że Julka nie chciała z nim szczerze porozmawiać, a teraz jeszcze ten wypadek...
Mam ogromną nadzieję, że następnego dnia jak Julka dojdzie już do siebie to odwiedzi go w szpitalu i w końcu szczerze porozmawiają. ;)
Julka chciała się zabić?! To mnie zaskoczyłaś. Dobrze że Maciek w odpowiednim czasie do niej przyjechał i szybko zareagował... Gdyby nie on to Ruda mogłaby wylądować w szpitalu, albo gorzej...
Pozdrawiam i czekam na następny. Tobie również wesołych świąt.
PS. Wiem, że się strasznie rozpisuję, ale jak chcesz to mogę przestać ;)
Nie przestawaj! ja tylko tak to powiedziałam. bardzo mi miło, jak czytam twoje rozmyślania, serio :)
UsuńBardzo dziękuję ;*
Pozdrawiam ;*
Ooo... ale namieszałaś . Podoba mi się ;D Strasznie żal mi Julki i man nadzieję, że pogodzi się z Olim. Troszkę nie pasuje mi ten Fabian. Mam nadzieję, że tylko troszkę namiesza w życiu Julii i po nim ;)) Pozdrawiam . Również życzę powodzenia na testach i wesołych ;**
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie ;)
UsuńCieszę się, że komuś się to wgl podoba :D
Ale się porobiło.Oli w szpitalu,szkoda mi go trochę.Dobrze,że Maciek przyszedł w porę.Mam nadzieję,że Julka dojdzie do siebie i porozmawia szczerze ze swoim bratem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,do następnego i zapraszam do siebie na nowy rozdział ;*
również wesołych :D
Też mam taką nadziej. Wiem, że chcecie żeby się pogodzili ale ja lubię kombinować :D
UsuńPozdrawiam ;*
No to się narobiło. Cholera ale mnie denerwuje ten Fabian. Jest pusty jak beczka po kapuście ;/
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Usuńhttp://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/
Oj tak. Wiem :)
UsuńPozdrawiam ;*
Bardzo fajne :D Czekam na kolejne z niecierpliwością i mam nadzieję, że życie Rudej przestanie być w końcu jednym wielkim bagnem! Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńZuzia
Hahah do końca to będzie bagno xD
UsuńJa również pozdrawiam ;*
Porobiło sie oj porobiło .;p Czekam na kolejny i zapraszam do siebie ;p http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDokładnie ;)
UsuńOk zajrzę ;) Pozdrawiam ;*
Zadziwiające do czego posunie się człowiek jak mu nie idzie i wszystko jest do kitu... mam nadzieję, że pogodzi się z bratem bo w rodzeństwie tkwi siła :) z niecierpliwością czekam na następny rozdział i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj tak :)
UsuńPozdrawiam ;*
Żyjemy w takich czasach ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam ;*
no to się porobiło.. ale może dzięki temu wypadkowi, pogadają ze sobą szczerze? mam taką nadzieję.. chociaż znając Ciebie wyjdzie inaczej :D
OdpowiedzUsuńpowodzenia na egzaminach i wesołych ;*
Może ;p
UsuńDziękuję ;) Wesołych ;*