Zaczęliśmy
grę. Że jesteśmy w Bełchatowie, to siatkówka jest tutaj sportem numer jeden.
Cholernie bałam się pierwszego odbicia. Serwowała jakaś dziewczyna. Prosto na
mnie.. Ustawiłam się odpowiednio i odbiłam. Z lekkimi problemami, ale podałam
na rozegranie. Jakaś dziewczyna z mojej drużyny to ścięła, ale przeciwnicy
wybronili. Piłka do Fabiana.. i lekko mówiąc : przyjebał.. W kogo? Tak, we
mnie. Ręce mnie piekły.. Oczywiście przeprosił. To sport, tu trzeba być
twardym.
Znajduję
się pod siatką. Ktoś odbiera serw przeciwników, podaje do mnie. Wystawiam.. i
mamy punkt?
Kiedyś
bardzo mądry człowiek powiedział mi, żebym nie patrzyła na wyniki, na błędy,
nie oglądała się za siebie ani na innych, tylko po prostu cieszyła się tym co
robię.
Tutaj też o
to chodzi. Trzymaj się swojego planu, graj i ciesz się tym. I to zadziałało.
Stałam pod siatką. Akcja przeciwników. Piła do Fabiana i ścina.. Zablokowałam
go! Tak, pojedynczy blok… Mało co się nie przewróciłam.
Fabian
spojrzał na mnie i uśmiechnął się, po czym zaczął bić brawa. Reszta poszła za
jego śladem.
Przyszedł
czas na atak. Wystawa do mnie i kiwnęłam. W pole! Potem poszłam na serw. Kiedyś
<czytaj dwa lata temu> serwy były naszą mocną stroną. Moją i Oliego.
Serwowałam z wyskoku. Tym razem chciałam spróbować czy jeszcze potrafię. Jeśli
się nie uda? Trudno.
Odsunęłam
się od linii. Podrzuciłam piłkę do góry i rozpędziłam się. Uderzyłam w nią z
całej siły. Piłka skierowała się na jakąś dziewczynę. Nie odebrała.
Aż sama do
siebie się uśmiechnęłam. Druga próba.. Postanowiłam zagrać technicznie. Udało
mi się, bo przeciwnicy mieli problemy z przyjęciem.
Po w-f
poszłam się przebrać. Ta klasa wcale nie była taka zła, chodź rozmawiałam
bardziej z chłopakami niż dziewczynami. Jedynie chyba z Patrycją znalazłam
dobry kontakt.
Kiedy
wszystkie lekcje dobiegły końca wyszłam ze szkoły. Miała po mnie przyjechać
mama. Trochę się spóźniała. Postanowiłam kawałek podejść. Obok szosy wszędzie
były kałuże.. Gdy jechał jakiś samochód.. Ochlapał mnie.
- Kurwa
mać! – krzyknęłam sama do siebie..
Następny
samochód to moja mama. Wsiadłam.
- A tobie
co się stało? – zaczęła się śmiać. Całą twarz miałam w błocie. Bluzka wyglądała
nie najlepiej. Połączenie soku z błotem…
- Po prostu
mnie tu bardzo polubili. – zaczęłam ścierać z twarzy błoto.
Mama
zaparkowała samochód i kazała iść za sobą. Doszliśmy do jakiejś hali. Weszliśmy
od środka. Najpierw mama zaprowadziła mnie do ojca. Był w pokoju, w którym było
łóżko do masarzu i wiele innych przedmiotów.
Przywitałam
się z nim. Mama musiała już jechać. Miała do przeprowadzenia jakiś wywiad. Tata
zaprowadził mnie pod jakieś duże drzwi. Potem weszliśmy do środka.
Zobaczyłam
halę. Dużą halę, a na parkiecie jakiś chłopaków. Nie mogłam w to uwierzyć..
Ojciec jest
fizjoterapeutą Skry Bełchatów? Czyli Maćka też..
- Cześć
chłopaki. Zróbcie sobie chwilę przerwy. Macie tutaj wasz rozkład zajęć na
siłowni. – tata każdemu z osobna rozdał jakąś kartkę.
Wśród osób
na hali, zobaczyłam Maćka. Od razu uśmiechnął się na mój widok. Tak, pewnie się
ze mnie śmiał. Wyglądam wspaniale..
Zobaczyłam
też tych dwóch chłopaków z klubu.. Tego Konstantina i chłopaka o włosach
loczkach. Gdy jeden z nich wychwycił mój wzrok, od razu skierowałam go na
podłogę.
Kątem oka
dostrzegłam, że szeptają między sobą.
- A to jest
moja córka. Trenerze. – zwrócił się do jakiegoś mężczyzny – zostawię ją tutaj,
nie będzie przeszkadzała. – powiedział.
- Jasne, że
tak. – uśmiechnął się trener.
Gdy tata
odszedł od razu podbiegł do mnie Maciek.
- Cześć. –
dał mi całusa w policzek.
Zmieniłaś
się, kiedyś nie było mowy o takich bliskich stosunkach z jakimś chłopakiem..
- Hej, mam
do ciebie sprawę. – zaczęłam i trochę się zawahałam.
- Powiesz
mi potem, muszę wracać do treningów. – spojrzał na trenera, który przywołał go
do siebie.
- Ok. –
uśmiechnęłam się. Poszłam na trybuny i tam obserwowałam takie gwiazdy jak
Wlazły, czy Winiarski.
Było mi
trochę głupio.. ja taka nieogarnięta.. Dlaczego ojciec mi nie powiedział, że
pracuje z siatkarzami?
Trening się
skończył a ja wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na ławkę i czekałam na Maćka. Tata
jeszcze musi trochę zostać w pracy. Chyba któryś z chłopaków dostał kontuzji.
- Jula..
zaatakowało cię stado dzikich świń? – usłyszałam głos Maćka i jego dziki
śmiech.
- Śmieszne.
– uśmiechnęłam się sztucznie.
- Coś
chciałaś mi powiedzieć chyba. – zaczął intensywnie myśleć.
- Nauczysz
mnie grać w siatkę? Tylko nie mów o tym Oliwierowi, proszę. – spojrzałam na
niego błagalnie.
- Przecież
umiesz grać. A Oliwier dlaczego nie ma prawa się dowiedzieć, że gra?
- Wiedziałam,
że to nienajlepszy pomysł.. – wstałam z ławki.
- Znaczy
wiadome, że się zgadzam, ale.. – uśmiechnął się – Oliwier na pewno chciałby ci
pomóc.. To znaczy ja też mogę.. – chyba się zaplątał..
- Maciek? –
przerwałam mu.
- No dobra,
zgadzam się. – roześmiał się.
- Dzięki. –
wróciłam z powrotem na ławkę.
Ustaliliśmy,
że trzy razy w tygodniu jeśli trener się zgodzi, będę chodziła do chłopaków na
trening. Oczywiście dla mnie to ciągle za mało. Wiem, że jeśli chcę osiągnąć
sukces, musze zrobić coś więcej.
Gdy
czekaliśmy na mojego ojca, zawodnicy Skry wychodzili z hali. Niektórzy mówili
mi cześć, a niektórzy udawali, że mnie nie widzą.
Zobaczyłam
jak wychodzi tych dwóch obcokrajowców ten Konstantin, który szedł pierwszy i
ten loczek.
- Costek! –
wrzasnął loczek. Ten Konstantin gdy tylko mnie zauważył poganał szybko do
przodu.
- Co? –
obrócił się.
- Miałeś
coś zrobić. – chrząknął jak wcześniej się dowiedziałam, atakujący Skry.
Konstantin
popatrzył na niego takim wzrokiem.. Ale chyba troszkę był przerażony. Nagle
zaczął kierować się w moją stronę.
-
Posłuchaj. W tej dyskotece.. Ja naprawdę nie wiem co mi odbiło. Za dużo
alkoholu, stanowczo. Nie chciałem. Przepraszam. – spojrzał na mnie. – I
przepraszam cię za coś jeszcze.. bo to chyba ja cię dzisiaj ochlapałem. Ale nie
chciałem.
- Ja też
przepraszam, że dopiero potem go powstrzymałem. – dodał ten drugi.
I co teraz?
Nie możesz powiedzieć, że nic się nie stało.. Gdy przypomina ci się ta
sytuacja, serce bije ci jak oszalałe. Czujesz, że pieką cię oczy. Bez słowa
odchodzisz. Nie zatrzymują cię. Jedynie Maciek krzyczy żebyś wracała. Po chwili
cię dogania.
- Ej, co
jest? - łapie mnie za ramię.
- Nic. –
odpowiadasz beznamiętnie.
-
Przeprosili.. – spojrzał na mnie.
- Wiem, ale
nie potrafię… - na tym skończyłam nic więcej nie powiedziałam.
Zobaczyłam,
że podjechał samochód. To tata. Bez pożegnania wsiadłam do niego. Muzaj
próbował ci coś wytłumaczyć, ale ty znowu zamknęłaś się w swoim świecie.
Wracasz do
domu. Bierzesz prysznic. Odrabiasz lekcje. Usiłujesz się uczyć, ale nie możesz
się skupić. A sms`y od Muzaja ci w tym nie pomagają. Przychodzą jeden za
drugim. Czujesz na siebie złość. Ty wtedy też byłaś pijana. Mogłaś przyjąć
przeprosiny. Wszystko ostatnio rozpierdalasz.
Postanawiasz
coś z tym zrobić.
„ Daj mi adres
do tych dwóch.” – piszesz z nadzieją, że odpisze.
Po chwili
przysyła ci numer i informację, że mieszkają razem. Decydujesz, że odwiedzisz
ich i przeprowadzisz rozmowę.
*************Boże.. chyba widać w tym rozdziałe mój brak czasu ;/
Podobają się wam powołania? Mi bardzo ;) Tylko szkoda że Włodarczyka nie ma ;c
Coś Was mało ;/ Komentujcie ;)
Pozdrawiam ;*
Fajne ;) Czekam na kolejny :3 W końcu zaczęła grać w siatkę, w końcu!!!! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;* Zuzia
Super! Barddzo mi się podoba i jestem ciekawa jak wyniknie ta rozmowa :) Dobrze, że otworzyła się bardziej i " zaufała " Muzajowi :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
http://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/
Bardzo dziękuję ;) zobaczymy :D
UsuńPozdrawiam ;*
Fajnie, ze Julka sie przelamala ;D
OdpowiedzUsuńPewnie, ze sie podobaja ; najbardziej ciesze sie z Wlazlego, Igly i Gumy ;D fakt, brakuje Wlodiego, ale z drugiej strony nie ma sie co dziwic. Malo gral w meczach, a same treningi tutaj nie pomoga..
Na szczescie humorek mu dopisuje mimo wszystko, o czym swiadczy spam na czacie z Wrona ;D
Pozdrawiam ;*
Masz rację ;) Ale Włodi i tak najlepszy ;3
UsuńPozdrawiam ;*
Jasne, ze sie podoba!
OdpowiedzUsuńJula wraca do gry w siatkowke-spelnienie marzen.
Przeprosili....moze warto przemyslec sytuacjr i nie chować urazy?
Pozdrawiam
No zobaczymy ;D
UsuńPozdrawiam ;*
Dobrze, że nastąpilo przełamanie :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, choć trochę krótki :)
Pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie :)
Gdziee tam krótki? :D haha xd
UsuńPozdrawiam ;*
http://skoczna-historia1.blogspot.com/?m=1 zapraszam do mnie a u cb rozdział jak zwykle świetny czekam na następny
OdpowiedzUsuńDziękuję ;* Już wpadam ;*
UsuńI love it! Świetny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńCoś mi się tak wydawało, że tata Julki pracuje z siatkarzami w Skrze. Fajnie na pewno ma :) To dobrze, że Maciek chce pomóc Rudej znów świetnie grać w siatkówkę. Mam nadzieję, że jej stosunki z bratem się poprawią ;)
Cupko i Aleks przeprosili? Szkoda, że im od razu nie wybaczyła, ale ciekawy następny rozdzialik się zapowiada :) Pewnie sobie wszystko wyjaśnią i będzie ok :D Ciekawi mnie strasznie jak wygląda ten Fabian. Jakbyś dodała jakieś jego niby zdjęcie to łatwiej mi by było wyobrazić te scenki w których on bierze udział :D Ja też jestem zadowolona z powołań Antigi, ale brakuje mi Jarosza, Kosoka no i oczywiście Włodarczyka :(
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny :*
Obiecuję, że w następnym rozdziale dodam jego zdjęcie :D ;)
UsuńDziękuję za miłe słowa. ♥
Pozdrawiam ;*
Karolinko, nominowałam Cię :* do Liebster Award :) szczegóły na http://zagubiona-w-swiecie-marzen.blogspot.com/p/libster-avard.html :D /Justyna
OdpowiedzUsuńhhahaha o bosh xD No ok ^^
UsuńWkręt jedenasty - http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/ zapraszam ;3
OdpowiedzUsuńOk ;)
UsuńŚwietne *o*
OdpowiedzUsuńDo następnego i zapraszam do siebie na nowy rozdział :*