Wsiadłam do
samochodu. Od razu na twarzy Muzaja pojawił się zaciesz. Przez całą drogę
śpiewaliśmy piosenki, które leciały w radiu. Gdy dojechaliśmy do szkoły Maciek
uparł się, że mnie odprowadzi.
- O
proszę.. A kogo my tu mamy? – spytała moja wspaniała koleżanka z klasy. Wróg
numer one.. – Dziś przyszłaś z obstawą?
No to może przestaniesz się już ślinić do Fabiana? – zapytała, a jej
koleżaneczki ją poparły.
-
Dziewczyno… Uruchom mózg, serio.. – popatrzył się na nią Maciek, a następnie
zaczął się śmiać.
- Maciek
daruj sobie. – roześmiałam się razem z nim. – Witaj w moim świecie. –
powiedziałam i pociągnęłam go za rękę.
Gdy
weszliśmy na korytarz, chyba każdego zaciekawiła osoba Maćka.. Zauważyłam
Fabiana, który patrzył takim wzrokiem.. Chłopaki chyba się z niego nabijali..
- To
przyjadę po ciebie, a potem może pizza? – zapytał przytulając mnie.
- Nie mogę.
Muszę wracać do domu. Matka ma jakiś wywiad czy coś. Dziękuję, że mnie
podwiozłeś. – zaśmiałam się.
- Do
zobaczenia. – pocałował mnie w policzek.
Obróciłam
się i poszłam usiąść pod klasę. Po kilku minutach rozpoczęła się lekcja. Na
pierwszy ogień historia.
Piszemy
sprawdzian. Nic nie umiem.. Zero. Uczyłam się, ale niczego nie pamiętałam. Obok
mnie siedział Kamil. Wiem, że to oszustwo, kłamstwo, ale zaczęłam zaglądać do
jego pracy. Gdy on to zauważył, jeszcze bardziej podsunął kartkę w moją stronę.
Po historii
podziękowałam Kamilowi, bo wiele mi pomógł. Bez niego dostałabym jedynkę… Około
12.30 poszliśmy zjeść obiad. Oczywiście dyżur na stołówce przez tydzień miał
Fabian i Kamil.
Podeszłam
po swoją porcję, którą nakładał Fabian. Wolałabym do Kamila.. ale tak się
ustawiłam… Gdy nakładał mi jedzenie na talerz.. „przypadkowo” mnie ochlapał.
- Co
robisz? – spytałam wkurzona, gdy znowu mnie ochlapał.
- Ojej, bo
księżniczka się popłacze? Ucieknie? Droga wolna. – roześmiał mi się prosto w
twarz.
Myśli, że
się go boję? Może to działa na inne laski, ale nie na mnie.. Wzięłam talerz i
wysypałam zawartość kaszy z gulaszem na jego włosy, a potem szybkim ruchem ręki
roztarłam mu to po twarzy.
- Pojebało
cię? – zaczął „odgarniać” twarz.
- Oo..
teraz tak bardziej twarzowo. – zaczęłam się śmiać, a za mną cała stołówka.
Zdecydowałam, że czas n a ucieczkę. Rzuciłam talerz i pobiegłam w stronę
łazienki. Biegł za mną. Nie zdążyłam wpaść do łazienki, bo mnie dogonił.
- Nie
pogrywaj sobie ze mną. – powiedział wściekły. Stałam przy ścianie. Swoje ręce
położył na ścianie, zagradzając mi drogę ucieczki. Z twarzy spływał mu gulasz,
co wywołało u mnie dziki śmiech.
W tej
chwili zdjął z siebie swoją koszulkę i dokładnie wytarł nią swoją twarz. Potem
rzucił ją w kąt. Staliśmy tak kilka sekund. Potem przybliżył się do mnie. Jego
usta idealnie były skierowane w moje.
- Jebana
egoistka. – przekręcił głowę do mojego usta, szepcząc mi te słowa. Odwrócił się
i zaczął iść.
- Ja? To ty
jesteś największym hipokrytą i skurwielem jakiego znam. – roześmiałam się z
ironią.
W tej
chwili odwrócił się, podszedł do mnie. Nagle objął mnie w pasie i zaczął
namiętnie całować. Ta chwila była cudowna. Jeju.. Musiałam się otrząsnąć i
pokazać, że jest mi obojętny.
- Pogięło
cię? – odepchnęłam go.
Ten jedynie
uśmiechnął się z satysfakcją i odszedł. Byłam na siebie zła, że tak dałam się
podejść. I te jego kpiące spojrzenie..
Gdy się
otrząsnęłam, po kilku minutach wyszłam z łazienki. Poszłam na kolejną lekcję.
Weszłam do klasy i przeprosiłam za spóźnienie. Zauważyłam Fabiana w jakiejś
innej koszulce. Usiadłam na swoje miejsce. Matematyka minęła szybko..
Przyszedł
czas na w-f i zaliczenie czaczy. Na pierwszy ogień poszła Marta i Kuba. Potem
ja z Kamilem. Zaliczyliśmy ją na 6. Nadszedł czas na Fabiana i Blankę.
Zatańczyli
bardzo dobrze.. ale po czaczy z głośników zaczął lecieć jakiś hip – hop. Fabian
od razu zaczął swój popis.. Robił różna triki, przewroty w górze.. Wszystkie
dziewczyny piszczały, a każdy chłopak bił mu brawa. Na mnie też zrobiło to
wrażenie. Na końcu jego „przedstawienia” nawet ja zaczęłam klaskać. Potem
Fabian ukłonił się i poszedł do szatni.
Po lekcjach
skierowałam się spacerkiem od razu do domu. Gdy szłam, nagle usłyszałam pisk
opon. A następnie jakiś wóz mnie ochlapał.. Kurwa.. Czy ja mam z tyłu napis :
Lubię błoto?
Spojrzałam
z wyrzutem na samochód, który po jakimś czasie zwolnił. W środku siedział
Fabian i jakiś chłopak za kierownicą. Zaczęli się ze mnie śmiać, a potem
odjechali.
Wkurzona
wpadłam do domu. Od razu poszłam pod prysznic. Owinęłam się ręcznikiem i
włączyłam sobie telewizor. Akurat leciało jakieś głupie disco – polo. Humor mi
się poprawił, więc zaczęłam śpiewać. http://www.youtube.com/watch?v=83AkVjbcT9Y Wróciłam do łazienki, żeby trochę ogarnąć ją przed
przyjściem mamy. Nagle ktoś zaczął pukać w drzwi łazienki.
- Hej. –
usłyszałam męski głos.
Odwróciłam
się i przeżyłam szok. Przede mną stał Bartosz Kurek.. a zza drzwi wyłonił się
Matt Anderson. Doskonale ich znałam.. Z telewizji.. Jezu.. ja tak stoję w
ręczniku i słowa z siebie wydobyć nie mogę..
Nagle
wchodzi moja mama. Patrzy na mnie z politowaniem i zaprasza gości do salonu. Ja
w tym czasie przebieram się : http://allani.pl/zestaw/942219-jeansy-7-for-all-mankind i suszę włosy. Nagle słyszę wołania mamy.
Speszona
schodzę na dół. Nieśmiało spoglądam na twarze gości, którzy witają mnie
uśmiechem.
- Kochanie,
posiedź z gośćmi przez kilka minut. Muszę na chwilę jechać do szpitala. Za
moment wrócę. – mówi a ja przytakuję. Mama wychodzi a ja siadam przy stole.
- To może
jeszcze raz. Ja jestem Bartek, a to jest Matt. - mówi Kurek z wielkim zacieszem na twarzy.
Podajemy
sobie dłonie. Również im się przedstawiam.
- Nie
wiedziałem, że w Bełchatowie jest tyle ładnych dziewczyn. – odzywa się Matt po
angielsku.
- No aż
żałuję, że do tej Rosji pojechałem. – przytakuje z uśmiechem.
- Dobrze,
że do Niemiec nie pojechałeś. – zaczynam się śmiać a oni za mną.
Rozmawia mi
się z nimi bardzo dobrze. Dowiaduję się od Kurka, że niedługo ma być
zgrupowanie w Spale. Mają grać jakieś mecze towarzyskie, w tym nasz
reprezentacja.
I teraz
trochę żałujesz.. że nie jesteś w Spale. Zawsze chciałaś odwiedzić ich na
treningu. Byłaś zbyt nieśmiała, żeby przyjść i choćby popatrzeć na ich świetną
grę.
- A ty
umiesz grać w siatkówkę? – pyta Matt po angielsku.
- Tak
trochę. – przytakuję.
- No to
sportowa rodzina z was. – uśmiecha się Bartek.
Po chwili
przychodzi mama. Przeprasza, że tak długo to trwało i zaczyna wywiad.
- Bartek
powiesz nam co z tą twoją dziewczyną? Wiesz, że chodzą plotki, że masz już
jakąś wybrankę.
- No właśnie,
plotki. – zaczyna się śmiać. – Tak naprawdę, jestem człowiekiem mocno
zapracowanym. A w Rosji jeszcze nie spotkałem żadnej takiej.. A właściwie sama
się znajdzie, nie szukam. – robi dziwną minę, a następnie tajemniczo się
uśmiecha.
- Matt a z
tą miłością, jak jest u ciebie? – pyta mama, dolewając gościom kawy.
- Podobnie
jak u Bartka. Jak na razie nie mam czasu na miłość. Chcę skupić się na karierze
siatkarza. – mówi z uśmiechem.
- Bartek,
nie żałujesz, że wyjechałeś? Tutaj byłeś bardzo znanym siatkarzem. W Rosji też
tak jest, że ludzie podchodzą po autografy?
- Nie, w
Rosji jestem mniej rozpoznawalny. Oczywiście już mnie tam kojarzą, ale w Polsce
miałem cięższe życie. – mówi z uśmiechem.
- Matt,
chciałbyś kiedyś zagrać na polskich parkietach Plusligi?
- Nie wiem,
czy bym się odnalazł. Ale może kiedyś. – zaśmiał się. – Na razie jestem
zadowolony z obecnego klubu. – przytaknął.
- Ostatnie
pytanie do was obu. Którzy kibice lepsi? Polscy czy Rosyjscy?
- Z racji
tego, że wychowałem się w Polsce, idę za swoimi. – roześmiał się Bartek.
- A ja.. z
racji tego, że często zdarza mi się grać przeciwko Polsce.. i wiem, że mają
świetnych kibiców, także jestem za Polską. – powiedział z uśmiechem.
- No to
chłopaki, uważajcie na siebie. Ale chyba kibice z Rosji wybaczą wam ten wybór.
– zaśmiała się mama.
Goście po
woli zaczęli się zbierać. Mama kazała mi ich odprowadzić do samochodu. Ubrałam
kurtkę i skierowałam się na zewnątrz.
- Mam
nadzieję, że kiedyś się jeszcze zobaczymy. – mówi Matt.
- No ja
liczę, że będziesz nam kibicowała na meczach. – uśmiecha się Kurek.
Żegnają się
i wsiadają do samochodu. Wracam do domu. Mama mówi, że Oli o mnie pytał. Muszę
z nim pogadać, ale tak cholernie się boję po tym wszystkim. Dowiaduję się, że
on jest jeszcze słaby. Razem z mamą jadę do szpitala.
**************Przepraszam za to na górze.
Miałam wczoraj dodać rozdział, ale nie miałam potem czasu. Wybaczcie :)
Pozdrawiam ;*
Komentujesz = motywujesz ;c