czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 52

- Wszyscy są tacy sami. Cholerni egoiści. – powiedziałam rozdrażniona wsiadając do samochodu.
- Dzięki.  – roześmiał się.
- Ty nie. – pocałowałam go w policzek. – Najchętniej uciekłabym gdzieś daleko. Tam, gdzie nie spotkałabym nikogo znajomego. – zaczęłam głośno myśleć.
- Chciałbym cię zabrać kiedyś w takie jedno miejsce.. – złapał mnie za rękę.
- Możemy kiedyś jechać. – wzruszyłam ramionami. – Daleko to od Bełka?
- Za granicą. – uśmiechnął się. – Kiedyś cię tam zabiorę. – pocałował moją dłoń.
Aleks odwiózł mnie do domu, gdyż po `pierwszym` dniu szkoły, kompletnie nie miałam na nic ochoty. Aleks był kochany. Powoli się do niego przekonuję.
Gdy tylko weszłam do domu, mama wysłała mnie do sklepu. Oczywiście wybrałam supermarket. Wzięłam wózek i zaczęłam do niego wkładać potrzebne rzeczy. Gdy skręcałam przywaliłam komuś w wózek.
- Sorry. – powiedziałam nie patrząc na osobę przede mną. Myślałam, że spalę się ze wstydu.
- Cześć. – usłyszałam znajomy głos i dopiero wtedy pozwoliłam sobie spojrzeć na osobę, za którą tęskniłam.
- Cześć. – powiedziałam w stronę Muzaja.
Już nie jest tak jak dawniej. Nie uśmiechacie się na swój widok. Próbujecie zgubić swoje spojrzenia, tak aby na siebie nie patrzeć.
- Chciałaś pogadać. – powiedział po chwili.
- Za 20 minut w parku? – spytałam, a on przytaknął.
Gdy zrobiłam zakupy przebrałam się : http://allani.pl/zestaw/952944-952944-kolekcja-wiosna-lato-2014 i poszłam na umówione spotkanie.
Siedział na naszej ławce, bo chyba mogę tak jeszcze powiedzieć.
- Długo czekasz? – przysiadłam się.
- Nie.. – zaprzeczył.
- Dzięki, że usprawiedliwiłeś mnie przed Alkiem.. – spuściłam głowę w dół.
- Powiedziałem po prostu prawdę. – spojrzał na mnie.
Po dłuższej ciszy wstałam i chciałam iść, ale mnie zatrzymał.
- No przepraszam, nie idź. – złapał mnie za rękę. – Chcę żeby było jak dawniej.
- Nigdy tak nie będzie, choćbyśmy oboje chcieli… - oczy zaszły mi łzami.
Zauważył, że z oczu lecą mi łzy. Przytulił mnie. Czemu nie czułam tego, co przy Alku? To było coś innego. Jest dla mnie ważny, bardzo… Ale nie przyznasz się przecież.
- Nie płacz. – uśmiechnął się. – Przecież nie umarłem.
- Czemu mam właśnie takie uczucie? – pociągnęłam nosem.
Nagle zaczął dzwonić jego telefon. Przeprosił i odszedł na bok. Gdy odebrał, przywitał się z Czarną.
- Jesteś z nią? – zapytałam gdy powrócił na ławkę.
- Tak. – przytaknął i czekał na moją reakcję.
Moja reakcja skończyła się na tym, że powiedziałam, że muszę iść.. i poszłam.
I najgorsza jest ta głupia nadzieja. Uświadomiłaś sobie, że może coś by mogło być, ale on  cię nie kocha, albo nigdy nie kochał.
Wracasz do domu. Mama w pracy, ojciec gdzieś pojechał. Oliwier też poza domem. Zaczynasz się uczyć, ale i tak nic z tego nie będzie. Nie możesz się skupić.
Bierzesz album i zaczynasz oglądać zdjęcia. Za wiele ich nie ma, ale wspomnienia wracają.
- Wspominasz? – słyszysz głos Oliwiera, który od jakiegoś czasu jest w twoim pokoju.
- Zastanawia mnie jedno. Czemu nie ma moich zdjęć kiedy byłam mała? Takich do 2-3 lat? Twoich jest tutaj pełno. – zaczęłam przewracać kolejne strony z nadzieją, że może coś przeoczyłam.
- Nie wiem. – wzruszył ramionami.
- Wiesz, ale przecież mi nie powiesz, bo starzy ci zabronili. – patrzę mu w oczy.
- To prawda, że Maciek jest z Czarną? – zmienił temat.
- Taa.. – westchnęłam.
- Szmata.. – rzucił.
- Oliwier, ja nie wyzywam twoich kumpli… - podniosłam głos.
- No ale zobacz. Najpierw zarywała do mnie, potem do chłopaków, a na końcu do Maćka. – zaczął wymieniać.
- To jej życie…
- No ale jeszcze z Maćkiem, z moim szwagrem? – roześmiał się, a ja zmierzyłam go wzrokiem.
- Ja mam Alka i on mi wystarcza. – gdy to powiedziałam, to on się jeszcze bardziej roześmiał. – Coś śmiesznego powiedziałam?
- Znam cię, nie kochasz go. – zaprzeczył pewny siebie.
- Ty wiesz lepiej, pff.. – powiedziałam i wyszłam do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia.
Rano ubrałam się : http://allani.pl/zestaw/933361-933361-kolekcja-wiosna-lato-2014 i po 30 minutach byłam już w szkole. Przywitałam się z Kaśką i usiadłyśmy pod klasą.
- Cały czas się na ciebie gapi. – szturchnęła mnie.
- Kto? – uniosłam brew.
- Fabian.
- Ajjj.. – złapałam się za głowę.
- Co ci?
- Boli, twoja głupota.- roześmiałam się.
Tak naprawdę patrzył się, ale ja po wczorajszym miałam go dość. Nagle dostałam sms`a.
„ Przyjdź do bufetu za 5 min”
To od Fabiana. I on serio myśli, że przyjdę?
Zaraz po dzwonku weszłam do klasy. Jego nie było. Widocznie naprawdę na mnie tam czekał. Mówi się trudno…
Nagle drzwi do sali się otworzyły i wszedł Fabian.
- Pani dyrektor kazała mi przyprowadzić do siebie Julę. – powiedział, a ja wiedziałam, że to kłamstwo z jego strony. Ale musiałam wyjść z nim…
- Po co to wszystko? Ta szopka? – spytałam wkurzona po wyjściu z klasy.
- Ciszej… Pogadajmy. – pociągnął mnie za sobą.
- Czekaj.. – zatrzymałam się. – Sprawdź czy kolegów twoich tutaj nie ma.. No co oni by sobie pomyśleli.. Stracił byś w ich oczach. – powiedziałam ironicznie.
- To nie tak.. – zaczął ale nie dokończył.
Nagle usłyszeliśmy czyjeś głosy. Rozpoznałam, że to pani dyrektor i nasza nauczycielka, z którą teraz mamy biologię.
- Szybko. – powiedział Fabian i wepchnął mnie do jakiegoś pomieszczenia ze szczotkami, a po chwili znalazł się obok mnie. Było tam tak ciasno, że staliśmy ramię w ramię. Mało tego, tam nie było oświetlenia.
Nauczycielki coś tam  między sobą pogadały, a następnie zrobiła się cisza.
- Możemy już wyjść. – powiedziałam szeptem.
- Czekaj jeszcze chwilkę. – czułam, że mnie obejmuje.
Znowu stałam zagubiona. Czy mi się to podobało? Tak.
- Czemu to robisz? – spytałam, kiedy mnie całował.
Nie odpowiedział. Po chwili zaczął zdejmować moją bluzkę, ale ja się opamiętałam.
Wyskoczyłam jak oparzona z tego pomieszczenia i od razu pokierowałam się do łazienki. Tam ledwo łapałam oddech. Czemu nie mogłam się powstrzymać? Czemu to takie trudne?
Muszę Alkowi o tym powiedzieć.. ale on mnie zostawi, tak bardzo się tego boję.
- Jula..  –wpadł za mną.
-Wyjdź, proszę.. – niemalże wypchnęłam Fabiana z łazienki.
- Przecież nic się nie stało. – przytulił mnie na siłę.
- Ale ja mam chłopaka… - w oczach miałam łzy.
- Przecież wiem, że na mnie lecisz, maleńka. – pogłaskał mnie po głowie, a następnie wyszedł.

Po szkole postanowiłam pogadać z Alkiem. Nie umiałabym tego przede nim ukryć. Umówiłam się z nim w parku. Sama byłam tam jakąś godzinę przed czasem. Kupiłam alkohol i postanowiłam na odwagę wypić łyk - dwa, góra pół butelki..
********************
Ojejejej ale się dzieje w tym blogu ;D
Nie nudzi Was jeszcze? ;)
Mało Was ale zostali najlepsi :D
Komentujcie, bo to motywuje :)
Pozdrawiam ♥

16 komentarzy:

  1. Jak ty to robisz, że przyciągasz czytelnikow, a mało tego zostawiają komentarze? Super rozdział, czekam na kolejne :) pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :)
    Mam nadzieję, że jeszcze będzie z Maćkiem :)
    Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Serio Julka? Alkohol? Cos czuje, ze bedziesz rego zalowala :\ Jestem ciekawa co bedzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Julka ma być z Muzajem i koniec kropka.! Ten Fabian jest takiś hmm.. głupi?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno mnie tu.nie bylo xd ale juz wrocilam i nadrabiam zaleglosci ;)
    Czytajac ten rozdzial, wpadlo.mi do glowy, ze Julka moze byc adoptowana ;D ale to pewnie tylko moje spekulacje ;D
    Maciek, kretynie! To, ze sprawisz, ze Julka bedzie zazdrosna, nic ci nie da! -.-
    Fabiana z miejsca bym wykastrowala, idiota -.-
    Zapraszam do siebie na kolejny rozdzial i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy nastepny? ;D

    OdpowiedzUsuń