niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 51

Siedziałam przy fontannie. Sama nie wiem czy miałam na niego czekać. Nic nie odpisał. Może w ogóle nie przeczytał tej wiadomości? Ale jak nie on, to kto ma mi teraz pomóc…?
- Wsiadaj. – podjechał jakiś samochód. Tak, to Aleks.
Wsiadłam i zapięłam pasy. Otarłam łzy, bo ledwo co widziałam Atanasijević`a.
- Gdzie jedziemy? – pociągam nosem.
- Zobaczysz. – uśmiechnął się i złapał mnie za rękę. Kciukiem, delikatnie po niej przejechał.
- Nie pytasz co się stało?
- Wszystko w swoim czasie. Jak będziesz chciała to sama mi powiesz, prawda słońce? – zaśmiał się.
Droga się nie kończyła. Zauważyłam, że wyjechaliśmy z Bełchatowa. Przez połowę drogi pytałam, gdzie my w ogóle jedziemy, ale Aleks był nieugięty.
- Gdzie jesteśmy? – gdy wysiadłam przed sobą zobaczyłam jakiś duży budynek.
- W domu dziecka.  – gdy to powiedział, chciałam się zawrócić do samochodu, ale on mnie powstrzymał. – Nie lubisz dzieci?
- Ogólnie lubię.. ale nie mam nastroju do bawienia się w niańkę. – skrzywiłam się.
- Im wystarczy twoja obecność. Ucieszą się. Pomóż mi wyjąć zabawki z samochodu. – powiedział i skierował się do bagażnika.
- Alek, po co my tu jesteśmy? Nie rozumiem.. – wzruszyłam ramionami.
- Musisz zapomnieć o problemach. Inni mają większe problemy… Na przykład dzieci z sierocińca. One nawet rodziców nie mają… - pogłaskał mnie po policzku, a następnie w niego pocałował.
- Przecież wiem.. Czyli uważasz mnie za rozpieszczoną dziewuchę, tak?
- Nie. Chodź. Jak ci się nie spodoba, to wyjdziemy, obiecuję. – położył ręce na moich biodrach.
Przystałam na ten układ. Wyciągnęłam duży worek z zabawkami, a Aleks drugi, a następnie weszliśmy do środka.
Na widok Alka wszystkie dzieci niemalże rzuciły się na niego. A ja? Stałam skrępowana z boku i patrzyłam na niego z uśmiechem.
- Dzień dobry Alku, cieszymy się, że przyjechałeś. – powiedziała jakaś starsza kobieta, wyłaniając się z zza rogu.
- Też się cieszę. To jest moja dziewczyna – Julka. – podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
- Dzień dobry. – uśmiechnęłam się.
- Uuuu Aleks ma dziewczynę.. – powiedział jakiś chłopiec, a dzieci od razu zaczęły się cieszyć, śmiać i nie wiem co tam jeszcze..
Aleks zaczął się śmiać. Potem poszliśmy pobawić się z dzieciakami. Chyba mój nastrój się poprawił. Aleks miał rację, inni mają gorzej a i tak na pierwszy rzut oka są szczęśliwi. Nawet małe gesty wywoływały uśmiech na ich twarzy.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi. Z powrotem wsiedliśmy do samochodu.
- Dziękuję. – pocałowałam go w policzek.
- To jeszcze nie koniec. – zaśmiał się. Odpalił silnik i zaczęliśmy gdzieś jechać.
Tym razem już po 10 minutach byliśmy na miejscu. Był tam mały wodospad, a obok kamienie. Miejsce było cudowne.
- Jak znalazłeś takie miejsce? Tu jest ślicznie. – zaczęłam rozglądać się dookoła.
- Gdy przyjechałem do Bełka miałem zły okres w życiu. Cały czas chciałem być sam, jak najdalej od wszystkiego. I natrafiłem na to miejsce. Chociaż dawno tu nie byłem. Obiecałem sobie, że o tym miejscu powiem tylko wyjątkowej osobie. – gdy to powiedział, znów zrobiło mi się smutno. Ja nawet nie wiem czy go kocham…
- Dziękuję. Chociaż, ile razy można dziękować. – roześmiałam się dla niepoznaki i go przytuliłam.
Usiedliśmy na kamieniach. Zaczęliśmy się oblewać wodą. Aleks dużo opowiedział mi o swoim dzieciństwie. Gdy chciał żebym ja coś opowiedziała, zmieniałam temat.
- Nie odbierzesz? – zapytał, gdy zaczął dzwonić mój telefon. To mama..
- Nie. – schowałam go z powrotem do kieszeni.
- To jak, powiesz mi co się dziś stało? – objął mnie ramieniem.
- W sumie to nie wiem.. Rodzicie coś przede mną ukrywają, Oliwier chodzi wkurzony… - gdy przypomniałam sobie Oliwiera, jak płakał, to głos mi się załamał.
- Z czasem na pewno się dowiesz. Nawet jeśli coś przed tobą ukrywają. – powiedział i wstał.
- Gdzie idziesz? Musimy już iść? – uśmiech zniknął z mojej twarzy.
- Nie musimy. – powiedział i wziął mnie na ręce. – Lepiej wyciągnij telefon. – zaśmiał się, a ja domyśliłam się co planuje…
- Atanasijević pożałujesz tego! – roześmiałam się, kiedy wrzucił mnie w strumień rzeczki.
- Czekam na karę.  – powiedział i wszedł do wody.
- Ciesz się, że jestem łaskawa i wybaczam ci ten wybryk. – chrząknęłam.
- Jak to dobrze, że mam taką wspaniałą dziewczynę. – zbliżył się do mnie żeby mnie pocałować.
Po 30 minutach byliśmy już z powrotem w Bełchatowie. Wykąpałam się i poszłam spać. Rano ubrałam się : http://allani.pl/zestaw/945927-945927-kolekcja-wiosna-lato-2014 i zaczęłam ogarniać do szkoły.
Gdy szłam do kuchni usłyszałam dziwną rozmowę rodziców…
- Może dziś jej powiemy? – zapytał ojciec.
- Daj spokój.. Znienawidzi nas. Zresztą ciszej, bo usłyszy i co wtedy będzie? – uciszyła go.
- Spokojnie, udawajcie, że mnie nie ma… - przeszłam obok nich. Założyłam buty i wyszłam do szkoły. Postanowiłam jechać autobusem.
Od rana miałam zły humor. Nie żebym się nie przejmowała, że rodzice mają jakieś tajemnice… Teraz nie wiem czy na pewno chcę wiedzieć co oni ukrywają…
- Cześć.. – usłyszałam za sobą, ale dość niewyraźnie. Pomyślałam, że to nie do mnie.
- Już mnie nie znasz? Czy może ten twój siatkarzyna kazał ci z nikim nie rozmawiać? – tak, to był Fabian. Tylko jego brakowało… a tak naprawdę zapomniałam o jego istnieniu…
- Cześć. – odkręciłam się do niego mimowolnie…
No tak, pierwszy dzień w szkole i jakieś konflikty? Muszę się powstrzymać..
- Dzisiaj idziemy na w-fie na basen.. – powiedział, a ja ledwo co się nie udusiłam.
-To już dziś? – no tak, kiedyś nauczycielka mówiła nam, że będziemy chodzić na basen.. Nawet stroje kąpielowe wcześniej zostawiliśmy w swoich szafkach.
- Jakiś problem? – uśmiechnął się najbardziej irytująco, jak tylko potrafił.
- Nie, nic. – zaprzeczyłam.
- Fabianku popływaj dziś ze mną. – powiedziała jakaś dziewczyna biegnąc w jego stronę, a za nią jeszcze kilka.
- Nie, to on ze mną będzie pływał.. – zaczęły się kłócić pomiędzy sobą, a ja stałam i po prostu śmiałam im się w twarz.
- Ej, dziewczyny… już, cisza! – próbował załagodzić konflikt. – Przykro mi, ale ja dziś pływam z Julą. – gdy to usłyszałam zaczęłam kasłać.
- No chyba nie.. – roześmiałam się.
Wiem, że zrobiłam z niego debila, ale wkurzał mnie ten pewny siebie idiota. Był jeszcze jeden problem… Nie umiem pływać.. ale przecież nie muszę pływać.. posiedzę sobie w jakuzii.
Nadszedł w-f. Do basenu mięliśmy kilka kroków. Przebrałam się w strój : http://www.strojevenus.pl/informacje/276833095_courtney i zamknęłam swoją szafkę.
Trochę dziwnie się czułam, bo wszyscy chłopacy się na mnie gapili. Oczywiście wszystkie dziewczyny się uganiały za Fabianem. Myślałam, że już im przeszło…
- A ty nie pływasz? – zapytał Kamil.
- Niee… nie lubię.. – uśmiechnęłam się.
- Jak chcesz. – wzruszył ramionami.
Nagle poczułam, że ktoś mnie popchnął iż hukiem zaczęłam lecieć do wody. Kątem oka zauważyłam Fabiana.
- Ona nie umie pływać, zróbcie coś! – krzyknęła Kaśka.
Prawie się dusiłam wodą, spadałam na dno.
Nagle ktoś wskoczył do wody i mnie z niej wyciągnął. To Fabian.. Położył mnie na płytkach i zaczął do mnie mówić.
- Sztuczne oddychanie jej zrób. – usłyszałam śmiech kolegów.
On to wziął za poważnie.. bo po chwili poczułam jego usta. To nie było do końca sztuczne oddychanie, bo on mnie pocałował.. i to namiętnie.
Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje.. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam, że wszyscy nade mną stoją.
- W porządku? – zapytała nauczycielka od w-fu.
- Tak, chyba tak.. – powiedziałam lekko oszołomiona i od razu poszłam do łazienki. Nauczycielka kazała komuś iść ze mną, ale ja powiedziałam, że sobie poradzę.
Okryłam się ręcznikiem. Byłam cała roztrzęsiona.
- Nie wiedziałem, że nie umiesz pływać. – usłyszałam Fabiana.
Odwróciłam się w jego stronę.. Kompletnie nie wiedziałam, jak się zachować.. po tym pocałunku.
- Spoko. – powiedziałam przelotnie i chciałam wyjść z łazienki, ale mnie zatrzymał.
- Nie żałuję, że cię pocałowałem. – pogłaskał mnie po policzku, a ja popatrzyłam na niego z żalem i bez słowa wyszłam.
Czułam się źle.. w stosunku do Alka najbardziej. Mogłam zareagować.
Gdy wyszłam ze szkoły, znowu natknęłam się na Fabiana. Czy on się nie odczepi?
- Oj no dobra, przepraszam.  – dogonił mnie.
- Nie rób tak nigdy… - spojrzałam na niego.
- Fabian idziesz? – podbiegli jego koledzy.
- Czekaj, szanowna księżniczka Julia, chce ode mnie lekcje, niedoczekanie jej.  – roześmiał się, a jego koledzy zaraz za nim.
Bez słowa odeszłam. On chyba lubił upokarzać dziewczyny..
Nagle podjechał jakiś samochód. Poznałam, że to Alek. Od razu do niego wsiadłam.
 ****************
Taki trochę romantyczny ten rozdział ;D
Czytacie? ;)
Komentujcie, bo chcę zobaczyć ile was jest, bo mam pewien pomysł ;D

18 komentarzy:

  1. Jestem I czytam ;D Taki obrót sytuacji z Fabianem nie przepadam za kolesiem ale zdaje sie na Twoja wyobraznie. Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Ale ten Fabian w koncu powinien od niej dostac jakas porządną nauczkę ;/ Czekam na twójj pomysł :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ;) z niecierpliwością czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem! Ale nie zawsze mam czas, żeby zostawić komentarz, mam nadzieję, że wybaczysz? :) jezuu Fabian wkurza ; /// jak zwykle zresztą. Biedna Jula, ale myślę że powinna powiedzieć o tym Aleksowi co się stało na basenie. Caluję ; **

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przepraszam, że tak dawno nie zostawiłam u ciebie komentarza :c Nie miałam kiedy, ale już wszystko nadrobiłam :D
    No i znowu Fabian -,- Jak ja go nienawidzę! Najpierw ją całuje, a potem upokarza przy swoich kolegach! Co za cham! On wgl jej nie powinien pocałować!
    Ciekawe czy Julka powie o tym Aleksowi.. Jeśli tak to on się pewnie na maxa wkurzy :/
    Jestem cholernie ciekawa co ukrywają przed nią jej rodzice i Oliwier. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale się dowie i nie będzie to coś strasznego...
    Teraz mi się tak nasunęło... A może oni chcą się znowu przeprowadzić? Oby nie! Julka by się pewnie załamała...
    Dawno nie było Muzaja w tym opowiadaniu :c Niech oni się w końcu pogodzą, no :)
    Pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muzaj na zgrupowaniu, tak dla przypomnienia ;)
      Zobaczę co da się zrobić ;)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  7. Taki słodki ten rozdział. Piekne widoki, miłość w powietrzu kwitnie :) z niecierpliwością czeka na kolejne rozdziały. Pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mi się wydaje że zasłodziłaam :D
      pozdrawiam ;*

      Usuń
  8. Jestem, czytam i komentuje! ;D
    Nie przepadam za tym Fabianem, jakiś taki za bardzo pewny siebie jest;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na 5 ;) jeszcze-sie-spotkamy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń