Siedziałam
przy fontannie. Sama nie wiem czy miałam na niego czekać. Nic nie odpisał. Może
w ogóle nie przeczytał tej wiadomości? Ale jak nie on, to kto ma mi teraz
pomóc…?
- Wsiadaj.
– podjechał jakiś samochód. Tak, to Aleks.
Wsiadłam i
zapięłam pasy. Otarłam łzy, bo ledwo co widziałam Atanasijević`a.
- Gdzie
jedziemy? – pociągam nosem.
-
Zobaczysz. – uśmiechnął się i złapał mnie za rękę. Kciukiem, delikatnie po niej
przejechał.
- Nie
pytasz co się stało?
- Wszystko
w swoim czasie. Jak będziesz chciała to sama mi powiesz, prawda słońce? –
zaśmiał się.
Droga się
nie kończyła. Zauważyłam, że wyjechaliśmy z Bełchatowa. Przez połowę drogi
pytałam, gdzie my w ogóle jedziemy, ale Aleks był nieugięty.
- Gdzie
jesteśmy? – gdy wysiadłam przed sobą zobaczyłam jakiś duży budynek.
- W domu
dziecka. – gdy to powiedział, chciałam
się zawrócić do samochodu, ale on mnie powstrzymał. – Nie lubisz dzieci?
- Ogólnie
lubię.. ale nie mam nastroju do bawienia się w niańkę. – skrzywiłam się.
- Im wystarczy
twoja obecność. Ucieszą się. Pomóż mi wyjąć zabawki z samochodu. – powiedział i
skierował się do bagażnika.
- Alek, po
co my tu jesteśmy? Nie rozumiem.. – wzruszyłam ramionami.
- Musisz
zapomnieć o problemach. Inni mają większe problemy… Na przykład dzieci z
sierocińca. One nawet rodziców nie mają… - pogłaskał mnie po policzku, a
następnie w niego pocałował.
- Przecież
wiem.. Czyli uważasz mnie za rozpieszczoną dziewuchę, tak?
- Nie.
Chodź. Jak ci się nie spodoba, to wyjdziemy, obiecuję. – położył ręce na moich
biodrach.
Przystałam
na ten układ. Wyciągnęłam duży worek z zabawkami, a Aleks drugi, a następnie
weszliśmy do środka.
Na widok
Alka wszystkie dzieci niemalże rzuciły się na niego. A ja? Stałam skrępowana z
boku i patrzyłam na niego z uśmiechem.
- Dzień
dobry Alku, cieszymy się, że przyjechałeś. – powiedziała jakaś starsza kobieta,
wyłaniając się z zza rogu.
- Też się
cieszę. To jest moja dziewczyna – Julka. – podszedł do mnie i złapał mnie za
rękę.
- Dzień
dobry. – uśmiechnęłam się.
- Uuuu Aleks
ma dziewczynę.. – powiedział jakiś chłopiec, a dzieci od razu zaczęły się
cieszyć, śmiać i nie wiem co tam jeszcze..
Aleks
zaczął się śmiać. Potem poszliśmy pobawić się z dzieciakami. Chyba mój nastrój
się poprawił. Aleks miał rację, inni mają gorzej a i tak na pierwszy rzut oka
są szczęśliwi. Nawet małe gesty wywoływały uśmiech na ich twarzy.
Pożegnaliśmy
się ze wszystkimi. Z powrotem wsiedliśmy do samochodu.
- Dziękuję.
– pocałowałam go w policzek.
- To
jeszcze nie koniec. – zaśmiał się. Odpalił silnik i zaczęliśmy gdzieś jechać.
Tym razem
już po 10 minutach byliśmy na miejscu. Był tam mały wodospad, a obok kamienie.
Miejsce było cudowne.
- Jak
znalazłeś takie miejsce? Tu jest ślicznie. – zaczęłam rozglądać się dookoła.
- Gdy
przyjechałem do Bełka miałem zły okres w życiu. Cały czas chciałem być sam, jak
najdalej od wszystkiego. I natrafiłem na to miejsce. Chociaż dawno tu nie
byłem. Obiecałem sobie, że o tym miejscu powiem tylko wyjątkowej osobie. – gdy
to powiedział, znów zrobiło mi się smutno. Ja nawet nie wiem czy go kocham…
- Dziękuję.
Chociaż, ile razy można dziękować. – roześmiałam się dla niepoznaki i go
przytuliłam.
Usiedliśmy
na kamieniach. Zaczęliśmy się oblewać wodą. Aleks dużo opowiedział mi o swoim
dzieciństwie. Gdy chciał żebym ja coś opowiedziała, zmieniałam temat.
- Nie
odbierzesz? – zapytał, gdy zaczął dzwonić mój telefon. To mama..
- Nie. –
schowałam go z powrotem do kieszeni.
- To jak,
powiesz mi co się dziś stało? – objął mnie ramieniem.
- W sumie
to nie wiem.. Rodzicie coś przede mną ukrywają, Oliwier chodzi wkurzony… - gdy
przypomniałam sobie Oliwiera, jak płakał, to głos mi się załamał.
- Z czasem
na pewno się dowiesz. Nawet jeśli coś przed tobą ukrywają. – powiedział i
wstał.
- Gdzie idziesz?
Musimy już iść? – uśmiech zniknął z mojej twarzy.
- Nie
musimy. – powiedział i wziął mnie na ręce. – Lepiej wyciągnij telefon. –
zaśmiał się, a ja domyśliłam się co planuje…
-
Atanasijević pożałujesz tego! – roześmiałam się, kiedy wrzucił mnie w strumień
rzeczki.
- Czekam na
karę. – powiedział i wszedł do wody.
- Ciesz
się, że jestem łaskawa i wybaczam ci ten wybryk. – chrząknęłam.
- Jak to
dobrze, że mam taką wspaniałą dziewczynę. – zbliżył się do mnie żeby mnie
pocałować.
Po 30
minutach byliśmy już z powrotem w Bełchatowie. Wykąpałam się i poszłam spać.
Rano ubrałam się : http://allani.pl/zestaw/945927-945927-kolekcja-wiosna-lato-2014 i zaczęłam ogarniać do szkoły.
Gdy szłam
do kuchni usłyszałam dziwną rozmowę rodziców…
- Może dziś
jej powiemy? – zapytał ojciec.
- Daj
spokój.. Znienawidzi nas. Zresztą ciszej, bo usłyszy i co wtedy będzie? –
uciszyła go.
-
Spokojnie, udawajcie, że mnie nie ma… - przeszłam obok nich. Założyłam buty i
wyszłam do szkoły. Postanowiłam jechać autobusem.
Od rana
miałam zły humor. Nie żebym się nie przejmowała, że rodzice mają jakieś
tajemnice… Teraz nie wiem czy na pewno chcę wiedzieć co oni ukrywają…
- Cześć.. –
usłyszałam za sobą, ale dość niewyraźnie. Pomyślałam, że to nie do mnie.
- Już mnie
nie znasz? Czy może ten twój siatkarzyna kazał ci z nikim nie rozmawiać? – tak,
to był Fabian. Tylko jego brakowało… a tak naprawdę zapomniałam o jego
istnieniu…
- Cześć. –
odkręciłam się do niego mimowolnie…
No tak,
pierwszy dzień w szkole i jakieś konflikty? Muszę się powstrzymać..
- Dzisiaj idziemy na w-fie na basen.. – powiedział, a ja ledwo co się nie udusiłam.
- Dzisiaj idziemy na w-fie na basen.. – powiedział, a ja ledwo co się nie udusiłam.
-To już
dziś? – no tak, kiedyś nauczycielka mówiła nam, że będziemy chodzić na basen..
Nawet stroje kąpielowe wcześniej zostawiliśmy w swoich szafkach.
- Jakiś
problem? – uśmiechnął się najbardziej irytująco, jak tylko potrafił.
- Nie, nic.
– zaprzeczyłam.
- Fabianku
popływaj dziś ze mną. – powiedziała jakaś dziewczyna biegnąc w jego stronę, a
za nią jeszcze kilka.
- Nie, to
on ze mną będzie pływał.. – zaczęły się kłócić pomiędzy sobą, a ja stałam i po
prostu śmiałam im się w twarz.
- Ej,
dziewczyny… już, cisza! – próbował załagodzić konflikt. – Przykro mi, ale ja
dziś pływam z Julą. – gdy to usłyszałam zaczęłam kasłać.
- No chyba
nie.. – roześmiałam się.
Wiem, że
zrobiłam z niego debila, ale wkurzał mnie ten pewny siebie idiota. Był jeszcze
jeden problem… Nie umiem pływać.. ale przecież nie muszę pływać.. posiedzę
sobie w jakuzii.
Nadszedł
w-f. Do basenu mięliśmy kilka kroków. Przebrałam się w strój : http://www.strojevenus.pl/informacje/276833095_courtney
i zamknęłam swoją szafkę.
Trochę
dziwnie się czułam, bo wszyscy chłopacy się na mnie gapili. Oczywiście wszystkie
dziewczyny się uganiały za Fabianem. Myślałam, że już im przeszło…
- A ty nie
pływasz? – zapytał Kamil.
- Niee… nie
lubię.. – uśmiechnęłam się.
- Jak
chcesz. – wzruszył ramionami.
Nagle
poczułam, że ktoś mnie popchnął iż hukiem zaczęłam lecieć do wody. Kątem oka
zauważyłam Fabiana.
- Ona nie
umie pływać, zróbcie coś! – krzyknęła Kaśka.
Prawie się
dusiłam wodą, spadałam na dno.
Nagle ktoś
wskoczył do wody i mnie z niej wyciągnął. To Fabian.. Położył mnie na płytkach
i zaczął do mnie mówić.
- Sztuczne
oddychanie jej zrób. – usłyszałam śmiech kolegów.
On to wziął
za poważnie.. bo po chwili poczułam jego usta. To nie było do końca sztuczne oddychanie,
bo on mnie pocałował.. i to namiętnie.
Nie
wiedziałam, co się ze mną dzieje.. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam, że wszyscy nade
mną stoją.
- W
porządku? – zapytała nauczycielka od w-fu.
- Tak,
chyba tak.. – powiedziałam lekko oszołomiona i od razu poszłam do łazienki.
Nauczycielka kazała komuś iść ze mną, ale ja powiedziałam, że sobie poradzę.
Okryłam się
ręcznikiem. Byłam cała roztrzęsiona.
- Nie
wiedziałem, że nie umiesz pływać. – usłyszałam Fabiana.
Odwróciłam
się w jego stronę.. Kompletnie nie wiedziałam, jak się zachować.. po tym
pocałunku.
- Spoko. –
powiedziałam przelotnie i chciałam wyjść z łazienki, ale mnie zatrzymał.
- Nie
żałuję, że cię pocałowałem. – pogłaskał mnie po policzku, a ja popatrzyłam na
niego z żalem i bez słowa wyszłam.
Czułam się
źle.. w stosunku do Alka najbardziej. Mogłam zareagować.
Gdy wyszłam
ze szkoły, znowu natknęłam się na Fabiana. Czy on się nie odczepi?
- Oj no
dobra, przepraszam. – dogonił mnie.
- Nie rób
tak nigdy… - spojrzałam na niego.
- Fabian
idziesz? – podbiegli jego koledzy.
- Czekaj,
szanowna księżniczka Julia, chce ode mnie lekcje, niedoczekanie jej. – roześmiał się, a jego koledzy zaraz za nim.
Bez słowa
odeszłam. On chyba lubił upokarzać dziewczyny..
Nagle
podjechał jakiś samochód. Poznałam, że to Alek. Od razu do niego wsiadłam.
****************
Taki trochę romantyczny ten rozdział ;D
Czytacie? ;)
Komentujcie, bo chcę zobaczyć ile was jest, bo mam pewien pomysł ;D
Jestem I czytam ;D Taki obrót sytuacji z Fabianem nie przepadam za kolesiem ale zdaje sie na Twoja wyobraznie. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
okaaay ;D
UsuńPozdrawiam ;*
Super. Ale ten Fabian w koncu powinien od niej dostac jakas porządną nauczkę ;/ Czekam na twójj pomysł :D
OdpowiedzUsuńdzięki ;)
Usuńoki ;D
:*
OdpowiedzUsuń<3
UsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńdziękuję ;*
UsuńSuper ;) z niecierpliwością czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :D
UsuńPozdrawiam ;*
Jestem! Ale nie zawsze mam czas, żeby zostawić komentarz, mam nadzieję, że wybaczysz? :) jezuu Fabian wkurza ; /// jak zwykle zresztą. Biedna Jula, ale myślę że powinna powiedzieć o tym Aleksowi co się stało na basenie. Caluję ; **
OdpowiedzUsuńwybaczam ;D
UsuńPozdrawiam, kochana ;*
Bardzo przepraszam, że tak dawno nie zostawiłam u ciebie komentarza :c Nie miałam kiedy, ale już wszystko nadrobiłam :D
OdpowiedzUsuńNo i znowu Fabian -,- Jak ja go nienawidzę! Najpierw ją całuje, a potem upokarza przy swoich kolegach! Co za cham! On wgl jej nie powinien pocałować!
Ciekawe czy Julka powie o tym Aleksowi.. Jeśli tak to on się pewnie na maxa wkurzy :/
Jestem cholernie ciekawa co ukrywają przed nią jej rodzice i Oliwier. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale się dowie i nie będzie to coś strasznego...
Teraz mi się tak nasunęło... A może oni chcą się znowu przeprowadzić? Oby nie! Julka by się pewnie załamała...
Dawno nie było Muzaja w tym opowiadaniu :c Niech oni się w końcu pogodzą, no :)
Pozdrawiam i czekam na następny :*
Muzaj na zgrupowaniu, tak dla przypomnienia ;)
UsuńZobaczę co da się zrobić ;)
Pozdrawiam ;*
Taki słodki ten rozdział. Piekne widoki, miłość w powietrzu kwitnie :) z niecierpliwością czeka na kolejne rozdziały. Pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie :)
OdpowiedzUsuńteż mi się wydaje że zasłodziłaam :D
Usuńpozdrawiam ;*
Jestem, czytam i komentuje! ;D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tym Fabianem, jakiś taki za bardzo pewny siebie jest;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na 5 ;) jeszcze-sie-spotkamy.blogspot.com
cieszę się ;*
Usuń