wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 37


Muzaj nie powinien mnie obchodzić. To jego życie. Nie jest niczyją własnością, w szczególności moją.
Widziałam po nim, że był nieźle wcięty. To się nazywa wśród siatkarzy „trochę wypić”? Od razu do ręki siatkarze wręczyli mi piwo. Mieli trochę tego.
Usiadłam na kanapie między Nowakowskim a Kurkiem. Nowakowski nagle zaczął dziwnie chrząkać, kasłać. Na to zareagował Kurek.
- Aaa! Jula, to jest Piotrek. – powiedział z uśmiechem przedstawiając mi Nowakowskiego.
- Cześć. – podałam mu rękę. On zrobił to samo. – Dyskretni jesteście. – roześmiałam się.
Z siatkarzami rozmawiało mi się dobrze. Nie nudziłam się. Co chwilę wybuchaliśmy śmiechem. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Na chwilę wyszłam na korytarz i odebrałam.
- Tak?                                     
- Gdzie ty jesteś? – pyta ojciec.
- U siatkarzy. Oglądamy film. – mówię po chwili zastanowienia.
- Tylko nie idź za późno spać. – powiedział i się rozłączył.
Otworzyłam drzwi i skierowałam się z powrotem do siatkarzy. Muzaj cały czas siedział w jednym miejscu. Klaudii już przy nim nie było. Niestety byłam zmuszona przejść obok niego. Nieoczekiwanie, Muzaj pociągnął mnie na swoje kolana.
- Przepraszam.. – powiedział skruszony.
- Maciek, nie pij już. – mówię odchodząc od tematu.
- Przepraszam.. – powtórzył ponownie i wtulił się we mnie.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Myślał, że tak od razu mu wybaczę? Że mnie to nie dotknęło? Że może mnie wyzywać od najgorszych. Mylisz się panie Muzaj.
Oderwałam się od niego i wyszłam na balkon. Oparłam się o ramę i spuściłam głowę w dół. Mogłam spokojnie odetchnąć.
- Dlaczego nie może być jak dawniej? – usłyszałam za sobą jego głos.
Czułam jak pieką mnie oczy, a po chwili wylewają się z nich łzy.
- Bo jestem szmatą? Nie pamiętasz już? – odwracam się w jego stronę. Z ledwością  powstrzymuję się, aby nie krzyczeć…
- A po co Konstantin miał mi nakłamać..? – zapytał po dłuższej ciszy.
- Co on ma z tym wspólnego? – otarłam łzy, które były na moim podbródku.
- Słyszał waszą rozmowę.. – widziałam wściekłość w jego oczach.
- Z kim? – uniosłam brew.
- Z Aleksem.. umawialiście się.. nie na kawę. – usiadł i plecami otarł się o drzwi balkonu.
Przez chwilę rozmyślałam, o co może mu chodzić. Znając jego, to może być wszystko.
- Dziki seks? – spytałam przypominając sobie naszą rozmowę. Przytaknął, na znak potwierdzenia. – Była taka rozmowa. – mówię po chwili.
- Dziwisz się, że wyrobiłaś sobie opinię? – pyta po chwili. Widzę w nim jeszcze większą złość…
- To były żarty. Nie wiedziałam, że ktoś nas podsłuchuje. Z resztą, widzę, że wolisz słuchać plotek.. – mówię i kieruję się w jego stronę. Chciałam wejść do środka.  – Przepraszam. – mówię chcąc przejść.
- Czyli to były żarty?- wstaje, nadal nie dając mi przejść.
- Tak. – popatrzyłam w dół.
- Jestem debilem. – zrobił krok do przodu i podniósł mój podbródek.
- I co? Myślisz, że ci się w ramiona rzucę? Przecież jestem dla ciebie zwykłą szmatą. – pokręciłam głową i szybkim krokiem wbiegłam do środka. Nagle w kogoś uderzyłam.
- Kurwa, uważaj.. A, to ty.. – powiedział Bartman, gdy ja podnosiłam się z podłogi.
- Taa.. – powiedziałam pod nosem.
- No wiem. Każdy pretekst jest dobry, żeby się do mnie zbliżyć. – powiedział z cwaniackim spojrzeniem.
- Jak mnie rozgryzłeś? – zrobiłam przerażoną minę. Co jak co, ale to, to ja mam w genach.. – A wyglądasz na mało inteligentnego. Kto by się spodziewał. – powiedziałam pełna podziwu.
- Widzę, że księżniczka zawsze taka wredna. – roześmiał się.
- Tylko dla wybranych. Masz zaszczyt być na liście. – uśmiechnęłam się sztucznie i odeszłam.
Już skierowałam się w stronę Kurka i Nowakowskiego, aby poddać się rozmowie o wszystkim i o niczym, ja wcześniej, ale wpierw do tańca porwał mnie Karol. Mimo mojego sprzeciwu, siatkarz zaczął ze mną tańczyć. Wszyscy siatkarze się na mnie patrzyli. Karol opowiadał mi jakieś śmieszne sytuacje ze swojego życia. Np., że jak był mały, to napił się wódki, bo myślał, że to woda.
Lubiłam Karola. Ogólnie całą skrę.. Teraz poznałam kilku ciekawych siatkarzy..
Po tańcu usiadłam obok Kurka, a po jego drugiej stornie siedział Nowakowski. Zaczęliśmy rozmawiać o siatkówce, o treningach.. Nagle Kurek przeprosił nas, wstał i poszedł. Ja czułam, że ta akcja była zaplanowana.
- A ty trenujesz siatkówkę? – zapytał Pit, po dłuższej ciszy.
- Niee.. kiedyś plażówkę, ale to już przeszłość. – mówię wzruszając ramionami.
- Napijesz się ze mną? – na te słowa przytakuję. Skoro oni mogą, to mi też trochę nie zaszkodzi. Po chwili Piotrek przynosi pół litra i dwa kieliszki. Po drugim kieliszku, dołączają się do nas Igła, Kurek, Karol i Włodarczyk. Nigdzie nie widziałam Maćka…
- Panowie, wasze zdrowie! – krzyknął Igła, po którejś kolejce.
- Dzięki. – zaśmiałam się.
- I wasze, drogie panie! – dodał Ignaczak, gdy zobaczył, że do naszego grona kieruje się Kaśka i Klaudia.
- Jula, nie pij.. – na bok odciągnęła mnie Kaśka.
- Sama kazałaś mi tu przyjść… - powiedziałam już trochę wcięta.
- Julaa.. – Kaśka chyba się załamała.
Nagle podszedł do nas Kurek. Wziął Kaśkę na bok, sprawiając, że mogłam się uwolnić od wszelkich kazań.
- Ludzie nieszczęście! – dobiegł mnie głos Igły.
- Siwy włos na głowie? – żartowali siatkarze.
- Ludzie, gorzej! – krzyknął spanikowany. – Zaraz tu będzie Anastazi! – po tych słowach wszyscy zbiegli.
Zaczęli ogarniać cały pokój. Część siatkarzy poszła do swoich pokoi. Igła biegał spanikowany tam i z powrotem..
Na szczęście siatkarze zdążyli wszystko posprzątać. Ja udałam się do swojego pokoju. Poszłam wziąć kąpiel. Gdy wróciłam, Kaśka już spała. Położyłam się do łóżka. Nie dane mi było zasnąć… bo Klaudia słuchała muzyki…

- Ludzie chcą tu spać. – podniosłam się wściekła.
- Co mówiłaś? – zatrzymała odtwarzacz.
- Nicc. – stwierdziłam, że to na nic.. Wzięłam swoją poduszkę i wyszłam na korytarz. Rozejrzałam się dookoła. Nikogo nie było. Usiadłam pod ścianą pokoju. Podłożyłam sobie poduszkę pod głowę i zasnęłam.
Nagle ktoś mnie poturbował i upadł na ziemię.
- Kurwa.. – usłyszałam głos Bartmana.
- 1:1. – mruknęłam, przypominając sobie, kiedy to ja na niego wpadłam.
- Co tu robisz? – pyta wkurzony i świeci na mnie swoim telefonem.
- Śpię?
- Na środku korytarza? – pyta i łapie się za rękę, która sądząc po wyrazie twarzy go bolała.
- A nie widać? – pytam zirytowana.
- I przez takich jak ty, biedny człowiek nie może przejść.. – wskazuje na mnie palcem.
Wywracam oczami, wstaję i idę w głąb korytarza, mijając Bartmana. Na swojej drodze napotykam Włodiego.
- Nie śpisz? – pyta ze śmiechem i patrzy na moją poduszkę.
- Nie mam gdzie. – mówię obojętnie.
- Już masz.-  mówi, łapie mnie za rękę i ciągnie do swojego pokoju. Ze śmiechem przekraczam próg pokoju.
Włodi miał pokój z Karolem, który jeszcze nie spał. Po kilkunastu minutach rozmowy stwierdziliśmy, że idziemy spać.
Zaprotestowałam, kiedy Włodarczyk zajął miejsce na podłodze, bo równie dobrze, ja mogłabym tam spać. Niestety nie przyjął sprzeciwu. Następnie zasnęłam.
 *********************
Czytacie? Komentujesz = motywujesz ;)

24 komentarze:

  1. świetne ;3
    mam nadzieję że następny rozdział będzie niebawem ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. To już wiadomo czemu tak Muzaj się zachowywał! Jesteś genialna, genialny blog! A może by tak mu wybaczyła? Tak chociaż spróbowała, albo chociaż pogadali! Przecież się przyznał, że jest kretynem!
    Tylko, żeby mi teraz nie wszedł do pokoju Karola i Włodiego i powymyślał, że spała z którym z nich! ._.
    Czytam, czytam, ale nie zawsze komentuję :) Czekam z niecierpliwością na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. niech wybaczy Muzajowi.. jest kretynem jak sam zauważył no ale oni tak do siebie pasują... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie! Ale ja chcę więcej Maćka, plis :* i niech się gołąbki pogodzą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczę co da sie zrobić :D
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
    2. Zapraszam na 15 :)
      http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/

      Usuń
  5. Jest Włodi jestem szczęsliwa :D
    Karola

    OdpowiedzUsuń
  6. Wreszcie sobie wszystko wyjaśnili. Powinna mu wszystko wybaczyć. Przecież każdy popełnia błędy i nikt nie jest idealny. Czy ja już wcześniej mówiłam, że nie lubię tego plastika. Jezu ta dziewczyna jaka jest denerwująca. Co do Bartmana chyba raczej się nie polubią. Włodi jaki ucieszony. Karol z nim w pokoju, a ja myślałam, że może to będzie Maciek :)
    Pozdrawiam i czekam na następny.
    P.S, Zapraszam na 8! ---> http://miec-marzenia.blogspot.com/2014/06/rozdzia-viii.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba jeszcze nie do końca.. ale zobaczymy ;D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. 9!
      http://miec-marzenia.blogspot.com/2014/06/rozdzia-ix.html

      Usuń
  7. Genialny rozdzialik...co ja mówię...genialny blog. :-D
    No wreszcie się zaczyna układać...tylko niech Jula z Muzajem porozmawia na spokojnie, na trzeźwo i niech to wszystko sobie wytlumacza...taka szczera rozmowa ;-)
    O jest i Bartman-ulubieniec Julci xD
    Pit nie potrafi sam się przedstawic xD tia co ten Cichy zrobił się tak rozmowny :-O ale dobrze dobrze...widać że lubi Julę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie wprowadziłam Pita, może być czy raczej nie? ;p
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Heheh pytanie...:D musi być!!! :P

      Usuń
  8. Kochana czytam caly czas bloga, Ale nie zawsze komentuje za co przepraszam.
    Oby nie przyszly kłopoty przez to chodzenie Julki po pokojach :D
    Muzaj w koncu przyznal sie do bledu i przeprasil za zachowanie. Ale jakos mu do konca nie wierze-dlaczego? -nie wiem.
    Impreza ogolnie sie udala wiec super.
    Swietny rozdzial
    Czekam na nastepny!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jak zwykle świetny :) Czekam na kolejny:)

    Pozdrawiam :**
    http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com
    zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. nie mogę doczekać sie następnego rozdziału! ;D genialny blog, gratuluje wyobraźni, megaa ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha chyba CHOREJ wyobraźni :3
      Dziękuję ;* Pozdrawiam ;)

      Usuń