Usiadłam na
asfalcie. I co z tego, że jestem w sukience? Wspomnienia wróciły. Nie możesz
zebrać myśli, skleić sensownego zdania. Wiesz, że nie musisz mu mówić, ale może
to ci pomoże? Nigdy nie byłaś z nikim szczera..
- Kiedyś
Oliwier jechał samochodem z moim przyjacielem. Nie byliśmy ze sobą, ale
cholernie go kochałam. On o tym nie wiedziałam. Nawet kiedyś chciałam mu to powiedzieć,
ale nie miałam odwagi. Nasza przyjaźń trwała bardzo długo. On był starszy. Miał
18 lat. Nie chciałam spieprzyć przyjaźni. Uwielbiałam go. Był jak dla mnie
idealnym przyjacielem.
I tu
zabrakło mi tchu. Nigdy o tym nikomu nie mówiłam. Jedynie każdy słyszał o tym
wypadku, a nie o moich uczuciach. Wolałam trzymać to w sobie, aż do dziś.
- Jeśli nie
chcesz dalej mówić.. – przytulił mnie.
- I gdy
jechali, Łukasz wypadł z drogi i uderzył w jakieś drzewo. Zmarł na miejscu. A
Oliwier? Miał jedynie kilka zadrapań.. – wytarłam łzy, które spływały mi po
policzkach.
- Nigdy mi
o tym nie mówił.. – objął mnie jeszcze mocniej.
- Chyba nie
ma się czym chwalić. – pociągnęłam nosem.
Tak. Za to
też nienawidzę Oliwiera. Z całego serca. Gdyby tak przyjrzeć się dokładniej..
To najbardziej cierpię przez niego.. To on Łukaszowi kazał jechać po jakieś
części do skutera… Tak obwiniam go za śmierć mojego przyjaciela. Długo się nie
mogłam po tym pozbierać, ale może to dziwne.. Nienawiść do brata mi w tym
pomogła.
To przez
niego nie gram już w siatkówkę. Ciężko jest mi żyć bez gry, treningów, ale jak
na razie sobie radzę.
- Dlatego
uważaj na siebie. – lekko go odepchnęłam od siebie.
Kiedy któryś
chłopak mnie przytulał, od razu przypominał mi się Łukasz. Uwielbiał to robić.
Wtedy gdy płakałam, kiedy się cieszyłam a nawet bez okazji. W jego ramionach
wszystko było inne. Pomyślicie sobie, że to głupie.. Ale gdybym wiedziała, że
tak się skończy nasza znajomość.. Dowiedziałby się, że coś do niego czułam.
Przez
chwilę panowała cisza. Stałam w osłupieniu. Tysiące myśli w głowie. Muzaj chyba
bał się odezwać.
- Jedziemy?
– spojrzałam na niego.
Nie
zareagował, chyba był zamyślony.
- Muzaj.. –
chrząknęłam.
- A tak. –
otrząsnął się.
Wsiedliśmy
do samochodu. Maciek wziął sobie do serca wolną jazdę, bo jechaliśmy chyba z 60
na godzinę… Może nie chciał mnie denerwować? To dobrze. Cały czas boję się mówić
o swoich uczuciach.. To dziwne? Nie dla mnie. Po prostu jestem skryta.
Dojechaliśmy
na miejsce. Wiem, że nikogo w domu nie zastanę. Wszyscy na pseudo imprezie.
Rodziców to ja już nawet nie obchodzę. Nikogo nie obchodzę… Może czas wrócić do
bycia miłą? Najlepiej ci to wychodzi. Jesteś urodzoną aktorką.
-Wiem, że
już późno.. ale może chcesz wejść na
herbatę? – tak bardzo oryginalnie..
- Nie masz
mnie jeszcze dość? – roześmiał się.
I to nie
wiesz, jak bardzo..
- Nie. –
uśmiechnęłam się mimowolnie.
- W takim
razie wejdę na chwilę. – przytaknął i wyłączył silnik.
Otworzyłam
drzwi i wpuściłam gościa do środka. Kazałam mu usiąść, a sama powędrowałam do
kuchni zrobić herbatę.
Gdy była
już gotowa, chwyciłam w dłonie dwa kubki herbaty i powędrowałam do salonu.
Zobaczyłam Muzaja, jak stoi przy szafce i trzyma moje i Oliwiera zdjęcie w
ręku.
Nie
lubiłam, gdy ktoś oglądał to zdjęcie. Tak, akurat to. Zdjęcie przedstawiało nas
grających w siatkówkę. To chyba było nasze jedyne, bo resztę spaliłam. Mama się
uparła, żeby akurat TO zdjęcie stało na komodzie..
- Kto ci
pozwolił to ruszać? – postawiłam herbatę na stoliku.. pół rozlałam, ale to
szczegół.
Podeszłam
do Maćka i wyrwałam mu fotografię z rąk. Był zszokowany całą tą sytuacją. Ja
też. Nie jestem taka na co dzień..
-
Przepraszam, nie wiedziałem.. – zaczął się tłumaczyć. – Może już pójdę.. –
zaczął.
- Nie.. !
Siadaj i pij tą cholerną herbatę.. – syknęłam.
Hamuj
Jula..
Posłuchał.
Usiadł i wziął do rąk herbatę.
-
Przepraszam. – westchnęłam. – Nie chciałam cię urazić..
- Spoko. –
uśmiechnął się. – Nie wiedziałem, że to zdjęcie jest dla ciebie takie ważne. –
upił łyk herbaty.
- Bo nie
jest. .. – zaczęłam ale w porę ugryzłam się w język.
- Dlaczego
raz jesteś miła, raz wredna.. To jaka naprawdę jesteś? – spytał intensywnie
myśląc.
- Po co
tyle chcesz o mnie wiedzieć? – rozłożyłam się na kanapie.
- Bo cię
polubiłem. – uśmiechnął się.
Odpowiedzią
na to było głośne westchnięcie. Jak można lubić taką osobą jaką ja jestem?
Ciekawe.
Odpuścił. I
tak nic by ze mnie nie wyciągnął. Wystarczająco dużo mu nagadałam.. Aż nadto.
Muzaj
stwierdził, że jest głodny.. Godzina 3 nad ranem.. No ale ok. Podeszłam do
lodówki, żeby dać wielkoludowi coś sensownego do jedzenia.
No tak.. zakupów
to już nikt nie zrobił.
- Może
pizzę zamówimy? – stanął za mną, podziwiając pustą lodówkę.
- Pizza
jest niezdrowa. – zamknęłam lodówkę.
- Poczekaj.
– przeszedł przede mnie i ponownie otworzył lodówkę, zamknął ją i znowu ją
otworzył.
- Yyy? –
popatrzyłam na niego pytająco.
- No ja
zawsze tak robię. Otwieram, zamykam i znowu otwieram z nadzieją, że może coś
jednak będzie. – uśmiechnął się.
Oliwier to
idiota.. ale Muzaj to już przesada..
- Dobra,
zrobimy jajecznicę..- w tych pustkach tylko jajka zauważyłam.
- Nie umiem
gotować. – pokiwał głową.
- Muzaj..
to tylko jajecznica.. Tu nawet nie ma mowy o gotowaniu. – roześmiałam się. Odwzajemnił mój gest.
Wzięłam
wszystko potrzebne do jajecznicy. Kazałam Muzajowi rozbić jajka. Pierwsze
rozbił… Drugie też. Trzecie wyślizgnęło mu się z rąk i wylądowało na podłodze.
- Muzaj.. –
poker face.
- Ups? –
spojrzał na mnie pytająco.
- Idź sobie
do salonu. – skarciłam go wzrokiem.
Zrobił
smutną minę, ale posłuchał. Po 5 minutach zajadaliśmy się już jajecznicą.
Maciek dużo mi opowiadał o jego treningach. Stwierdził, że jak już przyjadę do
Bełchatowa, to muszę iść na jego trening.
- Dasz mi
swój numer telefonu? – spytał wycierając naczynia.
- Po co ? –
zapytałam, aby wymigać się od odpowiedzi.
Nie o to
chodzi, że nie chciałam z nim utrzymywać kontaktu. Po prostu boję się wchodzić
z kimś w jakieś bliższe relacje. Po śmierci Łukasza.. tak, omijałam chłopaków
jak ognia.
- No na
przykład, żebym ci czasem napisał dobranoc, albo np. zapytał, czy umówisz się
ze mną. – uśmiechnął się.
Tak, tego
się najbardziej bałam. Muszę go odciąć od swojego świata. I tak jest za już za
blisko. Gdy będę w Bełchatowie nie może się dowiedzieć, gdzie mieszkam.
Czasem czuję się jak Alicja, zagubiona w świecie trudnych dorosłych
spraw. momentami chciałabym uciec w inny zaczarowany świat, ale to nie takie
proste. trzeba walczyć, walczyć o wspaniałe życie, mimo przeciwności i kłód
rzucanych pod nogi. może mnie to kosztować wiele ale znajdę swoje zaczarowane
miejsce i złapię tego białego królika zwanego szczęściem, i będę królową zamku
zwanego życiem.
*************************Podoba się? ;D
Jesteście? Bo mało komentarzy.. ;/
Pozdrawiam ;*
Ty to mi sie nie przejmuj iloscia komentarzy! Nie. Liczy sie ilosc tylko jakosc xd
OdpowiedzUsuńNo prosze, Mazi jaki bezposredni ;D
Z kazdym kolejnym rozdzialem zadziwiasz mnie co raz bardziej.. Julka tyle w zyciu przeszla, a mimo tego dalej sie jakos trzyma.. mam tylko nadzieje, ze w Belchatowie Maciej wyciagnie od niej cos wiecej...
Czekam na nastepny i pozdrawiam <3
dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ;3
O matko. Po tym co przeszła Julka wcale nie dziwę się Jej zachowaniu. Wcale.
OdpowiedzUsuńMuzaj wali bez ogródek- uwielbiam Go!
Oliwer to rzeczywiście typ w czepku urodzony i mający niesamowity dar przyciągania sobie osób, które mu we wszystkim pomogą, bądź wyreczą. taki królewicz.
Mam nadzieje, ze w Bełchatowie będzie dalej utrzymany kontakt, a może przerodzi się to w coś więcej i Maciek przebije tą skorupę, jaką otoczyła się siostra przyjaciela.
pozdrawaim
Ech :) Zobaczymy ;p
UsuńPozdrawiam ;*
Kto by pomyślał, że taki jest powód niechęci do siatkówki. Super rozdział, a najbardziej podoba mi się końcówka i porównanie do Alicji. Sama to wymyśliłaś czy skądś zaczerpnełaś? Pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie :)
OdpowiedzUsuńZaczęrpnęłam z pewnego bloga opisowego. :)
UsuńTaką poetką to ja nie jestem ;D
Dziękuję i pozdrawiam ;*
Dziewczyno , jesteś fenomenalna *.* Ty się nie przejmuj komentarzami :) Mogę tylko wiedzieć kd kolejna część ? Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJeju, bardzo dziękuję ;D
UsuńKiedy kolejny rozdział...?
Nie mam pojęcia. Postaram się jak najszybciej coś napisać. :)
Pozdrawiam ;*
Super. Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karola :D
Dziękuję :D
UsuńRównież pozdrawiam <3
Świetny jak zawsze. Julka się zwierzyła Maćkowi? Może jej to w czymś pomoże. Może stanie się milsza dla innych? Mniej skryta? Nie mam pojęcia.
OdpowiedzUsuńJak już pewnie wiesz moim marzeniem jest, żeby Ruda zaczęła znów grać w siatkówkę :). Mam nadzieję, że kiedyś się spełni ;)
Pozdrawiam i czekam na następny :)
Haha "Marzenie mamy po to by spełniać je" :)
UsuńDziękuję i pozdrawiam ;*
Otworzyłą się ? No cóż zobaczymy dalej . ;D DO następnego :D Zapraszam dos siebie ;Dhttp://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo zobaczymy :D
UsuńPozdrawiam ;*