-
Zwariowałaś? – zaczął iść za mną.
- Ja? Nie..
To ty za mną łazisz. – powiedziałam trochę podirytowana.
Tak..
stwierdzam, że gdy człowiek jest pijany, język sam mu się rozwiązuje..
- Bo nie
chcę, żebyś zrobiła coś głupiego.. Np. tego co w tej chwili. – zaszedł mi
drogę.
- I co?
Powiesz moim rodzicom? Proszę, droga wolna. – roześmiałam mu się w twarz.
Szłam a on
cały czas za mną. Nie odpuszczał. Po co on to robi? Przecież prawie się nie
znamy..
- Możesz
sobie iść. Idę do domu. – odwróciłam się w tył aby mu to powiedzieć, gdy
przechodziłam przez jezdnię.
- Uważaj! –
krzyknął.
Odwróciłam
się i zobaczyłam światła samochodu tuż przed sobą. Potem poczułam upadek.. I że
ktoś na mnie leży..
Tak, Muzaj
uratował ci dupę. Nie byłaś w stanie nic powiedzieć. Serce waliło ci jak
oszalałe. Byłaś w szoku. On też. Patrzył na ciebie, obserwował każdą część
twojego ciała, sprawdzając czy nic ci się nie stało.
- I ty
chcesz uciec? Ty dobrze przez drogę nie umiesz przejść. – podał mi rękę.
- Dziękuję.
– spojrzałam na niego. Wiem, że co bym teraz nie powiedziała lub zrobiła, to i
tak na mnie nakrzyczy.
- Wracajmy
na salę. – pociągnął mnie za sobą.
- Po co to
robisz? Ratujesz mnie, dbasz o mnie. Jest tyle lasek, co na pewno poleci na
twoją urodę.. – zaczęłam.
- Czyli
mnie można pokochać jedynie za urodę? – zasmucił się.
- Nie wiem.
Nigdy jeszcze nikogo nie kochałam. – tak Jula, jeszcze jesteś pijana.
Jedyne,
komu o takich rzeczach mówisz, to swojemu pamiętnikowi. Nikt nie ma prawa
dowiedzieć się tego co czujesz. Ludzie mogliby cię zniszczyć, zmieszać z
błotem. Dlatego wolisz trzymać się z daleka.
- Jeśli ze
mną wrócisz, to potem dam ci spokój. Obiecuję. – uśmiechnął się do mnie.
Zaufałam
mu… A może jedynie chciałam żeby się ode mnie odczepił..?
- Jula,
gdzie ty się podziewałaś? – nawet nie zdążyłam przekroczyć progu, bo usłyszałam
Oliwiera.
I znów
wróciła ta skryta w sobie, nienawidząca ludzi a przede wszystkim swojego brata
Jula. Tak Tokarska, wytrzeźwiałaś. Dobrze ci zrobił ten spacer.
Boisz się,
że za dużo powiedziałaś temu Maćkowi. Boisz się co będzie dalej. Jesteś zła na
rodziców.. Obrażona na cały świat. Ale tylko ty o tym wiesz.
- Nigdzie.
– lekko się do niego uśmiechnęłam.
- Ej mała,
będziemy się odwiedzać. Przecież do Bełchatowa jest godzina drogi. – rozłożył
ręce i wtulił mnie w swój tors.
Dlaczego on
zawsze zachowuje się tak beztrosko? Zna wyjście z każdej sytuacji. Wszystko mu
się układa.. Kariera.. Gra w siatkówkę…
- Tak,
wiem. Nie przejmuj się mną, idź się bawić. – oderwałam się od niego.. znaczy
odsunęłam, bo nigdy nie reagowałam na jego tulenie, a następnie go minęłam.
Usiadłam
przy wolnym stoliku. Muzaj dał mi spokój, tak jak obiecał. Zauważyłam Czarną
jak idzie w moim kierunku z jakimś chłopakiem.
- Witaj
Ruda.. – ona chyba jeszcze pod wpływem alkoholu.. – To jest Wojtuś. –
przedstawiła nas sobie. Ja jedynie uśmiechnęłam się w jego kierunku.
Wiedziałam, że to siatkarz, ponieważ zawsze kibicowałam zespołom z Plus ligi.
To nie jest
dobry czas na nawiązywanie znajomości. Próbujesz wszystkich od siebie odsunąć,
zniechęcić.
Przysiadają
się do ciebie. Gdy Czarna cię o coś pyta, odpowiadasz, jedynie kiwając głową.
Nikola dobrze dogaduje się z tym całym Włodarczykiem. Starasz się na niego nie
patrzeć, choć kątem oka dostrzegasz, że co chwila spogląda na ciebie. Czujesz się
niekomfortowo. Peszy cię jego zachowanie. Nie wytrzymujesz. Przepraszasz i
wychodzisz do łazienki pod pretekstem poprawienia makijażu.
Nikola
patrzy na ciebie jak na idiotkę, przecież nie mam na sobie ani grama fluidu.
Wchodzisz do łazienki, w środku są jakieś dwie puste idiotki.
To
koleżanki mojego brata, serio? – patrząc na nie chce ci się rzygać.
Gdy
wychodzą obmywasz twarz zimną wodą. Następnie wycierasz twarz chusteczką. Nagle
słyszysz śmiech. Ktoś wchodzi do łazienki. Odwracasz się i widzisz twarz jakiś
dwóch mężczyzn. No tak, o oddzielnej łazience, to już Oliwier nie pomyślał..
Gdy
mężczyźni mnie zauważają przestają się śmiać ,ale nadal pozostają w dobrych
nastrojach.
-
Przepraszamy. – mówi jeden z nich po angielsku. Chłopak miał krótkie kręcone
włosy. Obaj byli bardzo wysocy.
- Jak masz
na imię piękna ? – pyta ten drugi łamaną polszczyzną. Widać, że jest nieźle
wcięty.
- Muszę
iść. – nerwowo spoglądam w jego stronę i kieruję się do wyjścia.
Ten łapie
mnie za rękę i przyciąga do siebie. Wyrywam się, aż reaguje chłopak z loczkami.
- Konstantin
zostaw ją. – odpycha swojego kolegę ode mnie. Ze łzami w oczach patrzę na nich
obu, a następnie wybiegam z łazienki. Dziwnym trafem wpadam na Muzaja.
- Co się
stało? – łapie za mój podbródek i wyciera łzy.
- Nic. –
lekko go odpycham i kieruję się na zewnątrz. Starczy mi już tej imprezy..
- Jeśli
myślisz, że tak łatwo się mnie pozbędziesz. – dogonił mnie. – Powiedz, co się
stało. – staje przede mną.
-
Przepraszam, ale to nie twoja sprawa. – mam ochotę na niego nakrzyczeć,
zbesztać go, chodź sama nie wiem dlaczego akurat jego.
- Nie bądź
dziecinna. Martwię się o ciebie. – łapie mnie za rękę. – Nikt się o tym nie
dowie, obiecuję.
Przekonujący,
nieprawdaż? Nie dałaś się namówić. Masz swoją zasadę, z którą nigdy się nie
rozstajesz : Nie ufaj nikomu.
Udajesz, że
nie słyszysz, tego co do ciebie mówi. Przymykasz oczy i widzisz spojrzenie
chłopaka, który próbował się do ciebie dobrać w łazience.
Czy faceci
to nie świnie? Zawsze można sobie tłumaczyć, że to przez alkohol.. Z resztą
trochę tak. Gdyby nie procenty, Muzaj nie wiedziałby nic o tobie i tak się nad
tobą nie litował.
- Chodź,
odwiozę cię. – okrył mnie swoją bluzą.
Posłuchałam
go. Wsiadłam i zapięłam pasy. Odpalił silnik.. Nie zapiął pasów..
- Pasy
zapnij. – spojrzałam na niego.
- Nie martw
się, nic mi nie będzie. – uśmiechnął się. – Nie lubisz jak ktoś szybko jeździ i
nie przestrzega zasad, tak? – zamyślił się.
- Zapnij. –
syknęłam.
Popatrzył
na mnie i znów się uśmiechnął. Przycisnął na gaz i zaczął bardzo szybko jechać.
- Normalny
jesteś? – spytałam.
- Przestań,
nic nam nie będzie. – zaczął jechać jeszcze szybciej.
Byłam na
niego zła. Co on sobie myśli?
- Zatrzymaj
się.. Chcę wysiąść. – powiedziałam ale nie zareagował. – Ok, zaraz sama
wyskoczę. – powiedziałam spokojnie.
Tak, to
było na poważnie..
Zahamował z
piskiem. Z całej tej złości zaczęły mi lecieć łzy. Wysiadłam z samochodu,
trzasnęłam drzwiami i zaczęłam iść.
- Oj
przepraszam.. Każdy facet jara się prędkością. – zaczął się tłumaczyć.
- Czy ja ci
kurwa wyglądam na faceta? – jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
Jula..
starczy tego.. Zawsze ukazujesz, że jesteś miłą dziewczyną, a tak naprawdę nie
jest. Jednak tylko ty o tym wiesz..
-
Przepraszam.. Ale czemu tak reagujesz ? Przecież nic złego nie zrobiłem. –
widziałam, że się waha z tym pytaniem..
I tu
wspomnienia wróciły. Bardzo bolesne wspomnienia.
I jest kolejny :)
Czy chcecie, żebym zmieniła coś w tym blogu? :) Jesli tak piszcie w komentarzach ;p
KOMENTUJESZ= MOTYWUJESZ ;**
Slodki Jezu, co Ty chcesz tu zmieniac?! Jak dla mnie wszystko jest idealnie <3
OdpowiedzUsuńJulka chyba zaczyna pekac.. przynajmniej przed Muzajem..
Cupko przegial.. dobrze, ze Aleks byl tam razem z nim, bo gdyby nie on, Bog wie co moglo sie tam wydarzyc..
W dalszym ciagu.czekam na rozmowe rodzenstwa.. przeciez to nie ma sensu. Widac, ze Oliwer bardzo kocha.siostre.. ona zreszta gdzies tamw glebi tez go pewnie kocha. A to wszystko, co ja gnebi i niszczy od srodka stara sie zakryc udajac, ze wszystki jest okej, ze jest szczesliwa..
Do nastepnego <3
Ale o to tu chodzi, że ona woli to dusić w sobie :) Jak na razie xd
UsuńDziękuję ♥
Pozdrawiam ;*
Oj no wiem, ake ugh.. -.- XD tylko, ze jak zdecyduje sie komus wygadac, to moze byc juz za pozno nooo xd
UsuńJuż mam pewnien plan ;D Haha ale nie prędko to nastąpi.
UsuńPozdrawiam ♥
Kurde, dziewczyno to opowiadanie wciaga na maksa :) każdy rozdział kończy sie w momencie, w którym chciałoby się czytać dalej. Jestem bardzo ciekawa co takiego stało sie w życiu bohaterki, że tak znienawidziła siatkówkę? Ja znam twój styl pisania to dowiemy sie w odpowiednim czasie :) z niecierpliwoscią czekam na następne rozdziały. Pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ;*
UsuńPozdrawiam ♥
No no zaczyna się robić coraz ciekawiej.Swietny jak zawsze :D Do następnego :D zaprszam do siebie :P http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdzięki :D
UsuńJuż zaglądam ;*
To jest fenomenalne *.* Dziewczyno , co Ty chcesz tu zmieniać , ja się pytam ? Opowiadanie wciąga na maxxa . Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały ;***
OdpowiedzUsuńOjejq :) Bardzo bardzo dziękuję ;* Cieszę się, że ci się podoba ;3
UsuńPozdrawiam ♥
O matko. Ale sie porobilo.
OdpowiedzUsuńKostek przegial....strach pomyslec co wydarzyloby soe gdyby nie Aleks.
Dobrze, ze Muzaj jest tym, przy ktorym zaczyna sie uzewnetzniac....mam nadzieje, ze beda razem.
Oliwer taki lekkoduch....
Pozdrawiam
Dziękuję ;* Pozdrawiam ♥
UsuńOMG! Świetny rozdział! Jak zawsze z resztą ;)
OdpowiedzUsuńMasz nic nie zmieniać w tym blogu! Jest świetny! Jedyne co mi się marzy, to, to żeby Ruda przełamała swój lęk i znowu zaczęła grać w siatkówkę :D
Konstantin nieźle przestraszył Rudom. Dobrze, że Aleks zareagował :)
Pozdrawiam i czekam na następny :)
Dziękuję :) ;*
Usuń